Reklama
Reklama

Agata Kulesza na życiowym zakręcie?

Agata Kulesza (47 l.) została w Warszawie i rzuciła się w wir pracy, tymczasem jej mąż zaszył się w Czerwińsku nad Wisłą. Czy to koniec tej miłości?

Jej zawodowa dobra passa trwa w najlepsze. Jest jedną z najbardziej rozchwytywanych polskich aktorek. Gra jedną z głównych ról w serialu "Pułapka", wystąpiła też w filmach "Zimna wojna", "Zabawa, zabawa" i regularnie pojawia się na planie "Rodzinki.pl".

Radość z sukcesów przysłaniają jej jednak osobiste problemy. Małżeństwo z operatorem Marcinem Figurskim (51 l.) przeżywa kryzys. Sytuacja jest na tyle poważna, że mąż wyprowadził się do ich domu w Czerwińsku nad Wisłą. Na miejscu zaangażował się w organizację festiwalu muzyki sakralnej.

Tymczasem Agata została w Warszawie i, aby nie myśleć o kłopotach, spędza mnóstwo czasu w pracy.

Reklama

Mrok się rozsiadł

Poznali się w 1996 roku w szkole teatralnej. Rok później przyszła na świat ich córka Marianna. Na ślub zdecydowali się dziesięć lat później. Agata w wywiadach podkreślała, że ich relacja opiera się na wzajemnej miłości i zaufaniu.

- Jestem z Marcinem, bo chcę z nim być - twierdziła. - Imponuje mi wiedzą, to jeden z najlepszych ludzi, jakich w życiu spotkałam.

Była mu wdzięczna, że przed laty, gdy jej koleżanki robiły zawrotne kariery, a ona z braku ról popadała we frustrację, uspokajał ją, mówiąc: "Los się jeszcze odwróci". Dziś znajomi gwiazdy zastanawiają się, czy Marcina jednak nie przytłoczyła sława i sukcesy zawodowe żony.

Agata bardzo przeżywa małżeńskie niepowodzenia. Niedawno w wywiadzie z magazynem "Pani" wyznała, że w trudnych chwilach może liczyć na przyjaciółki, które są dla niej kołem ratunkowym. Kiedy miała gorszy czas, Agnieszka Suchora, Katarzyna Nosowska, Kinga Preis dzwoniły do niej, wspierały i pocieszały. W całą sytuację wtajemniczyli też jej rodziców oraz siostrę Agaty - Magdę.

Gwiazda nie ukrywa, że nie raz była bliska depresji: - Zdarzają się sytuacje, że ten mrok się rozsiądzie, że jest źle, że jestem smutna - mówi. Nastroju nie poprawia jej też fakt, że z domu już jakiś czas temu wyprowadziła się jej latorośl. Marianna, która od dwóch lat studiuje na wydziale weterynarii, źle znosiła ciężką atmosferę w domu.

- Patrzę na moje mieszkanie i myślę: "Trzeba tu pozamiatać". Kaśka Nosowska nazywa ten stan "Dąbki po sezonie". I tak naprawdę jest. Trzeba coś zamknąć, odmalować i żyć dalej - podsumowała. Czy miała na myśli tylko syndrom pustego gniazda? Znajoma gwiazdy twierdzi, że w jej małżeństwie jeszcze nigdy nie było tak źle...

***

Zobacz więcej materiałów:

Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama