Reklama
Reklama

Aktorka Tanya Roberts żyje. "Doszło do nieporozumienia"

Mike Pingel, rzecznik aktorki, który dzień wcześniej sam poinformował o śmierci aktorki, oświadczył w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego w Los Angeles, że Tanya Roberts... nie umarła.

Informacje o śmierci aktorki podało wiele amerykańskich mediów, a także niektóre agencje prasowe, m.in. amerykańska AP, niemiecka dpa i francuska AFP, powołując się właśnie na Pingela.

Ten z kolei wyjaśniał w poniedziałek, że podał wiadomość o zgonie Roberts, opierając się na rozmowie z mężem aktorki, Lance'em O'Brienem.

"Podczas tej rozmowy doszło do nieporozumienia" - przyznał Pingel.

Aktorka jest w stanie krytycznym

Mike Pingel poinformował, że 65-letnia aktorka nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii w centrum medycznym Cedars-Sinai w Los Angeles i jest w stanie krytycznym.

Reklama

Rzecznik szpitala odmówił potwierdzenia lub zdementowania tej informacji, powołując się na tajemnicę lekarską.

Roberts straciła przytomność w wigilię Bożego Narodzenia w swoim kalifornijskim domu, tuż po powrocie ze spaceru z psem.

Tanya Roberts rozpoczynała karierę jako modelka. Największą popularność osiągnęła jednak jako aktorka w latach 80. XX wieku.

Gwiazdą została po roli w czternastym filmie z serii o Jamesie Bondzie. W produkcji "Zabójczy widok" (1985) aktorka wystąpiła jako dziewczyna agenta 007 (geolog stanowa Stacey Sutton), w którego wcielał się Roger Moore.

Zanim Tanya Roberts pojawiła się u boku 007, czytelnicy "Playboya" mieli okazję zapoznać się z jej urodą. Niestety w roli pani geolog aktorka spisała się nie najlepiej. W filmie "Zabójczy widok" była w cieniu Grace Jones, grającą niebezpieczną May Day. Jedynym wyróżnieniem, jakie spotkało Roberts była nominacja do... Złotej Maliny.

Tanya Roberts była znana także z głośnego serialu "Różowe lata siedemdziesiąte". Jednak po roli dziewczyny Bonda nie rozwinęła już kariery w Hollywood.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy