Reklama
Reklama

Aldona Orłowska stała się fenomenem internetu! Tak dziś żyje "największa rywalka Villas"!

Mija właśnie 30 lat od chwili, gdy Aldona Orłowska – wokalistka o niespotykanej skali głosu i wyglądzie seksbomby – będąc u szczytu sławy, wyemigrowała do Szwecji. Nigdy jednak nie straciła kontaktu ze swymi polskimi fanami. Przed wybuchem pandemii regularnie występowała dla nich w najmodniejszych klubach Warszawy i Łodzi. Nie może się już doczekać, by znów stanąć na scenie...

W latach 90. ubiegłego stulecia pół Europy dosłownie zwariowało na punkcie 73-letniej dziś Aldony Orłowskiej! Polska piosenkarka z brazylijskimi korzeniami zyskała sławę - to cytat z recenzji jednego z jej koncertów w Berlinie - "diwy, która nie podlega żadnym schematom i dla której nie ma nuty nie do zaśpiewania" oraz "esencji eterycznej kobiecości".

"Od lat spotykam się z uwielbieniem i jestem mile zaskoczona, że nikt mnie nie hejtuje" - twierdzi wokalistka, która jest prawdziwą "królową internetu" (jej ostatni teledysk tylko w ciągu kilku dni miał ponad dwa miliony wyświetleń na YouTubie!).

Reklama

Aldona Orłowska przez lata uchodziła za największą rywalkę Violetty Villas. Nie tylko dlatego, że dysponuje - podobnie jak zmarła w 2011 roku piosenkarka - wielkim głosem, ale też z powodu... fryzury i zamiłowania do przyprawiających swym przepychem o zawrót głowy sukni. Aldona, choć natura obdarzyła ją ciemnymi włosami (jest pół-Brazylijką) od dawna zachwyca burzą blond loków, a kreacje, w jakich występuje na koncertach i gra w teledyskach, zapierają wręcz dech w piersiach wpatrzonych w nią jak w obrazek fanów.

"Jestem przyzwyczajona do aplauzu, ale to, co spotyka mnie podczas występów w Polsce, niezmiennie od lat przekracza moje pojęcie! Publiczność w Warszawie przez pół godziny skandowała moje imię! Cieszę się, że na moje koncerty przychodzi tak wielu młodych ludzi..." - mówiła po swoim ostatnim tournée po polskich klubach.

Aldona Orłowska jest też ulubienicą... Skandynawów.

"Są chłodni, ale znają się na muzyce i potrafią doceniać artystów. Zawsze przyjmują mnie gorąco" - twierdzi piosenkarka.

Wokalistka nie kryje, że głos odziedziczyła po mamie - byłej gwieździe łódzkiego Teatru Muzycznego.

"Śpiewała arie operowe i operetkowe, często zabierała mnie za kulisy. Mając dziesięć lat, potrafiłam dzięki niej zaśpiewać ze słuchu wszystkie arie Toski! Ale wcale nie chciałam być artystką..." - wspomina.

Diwa jest z wykształcenia biologiem, a z zamiłowania... pływaczką (ma na swym koncie tytuł Mistrzyni Polski w pływaniu stylem motylkowym na dystansie 200 metrów). 

Po ukończeniu studiów chciała poświęcić się pracy naukowej, ale pewnego dnia spotkała na swej drodze wybitną nauczycielkę śpiewu, profesor Olgę Olginę z Akademii Muzycznej w Łodzi. W jednej chwili i biologia, i pływanie przestały się dla niej liczyć.

"To pani profesor Olgina przekonała mnie, żebym śpiewała. Powiedziała, że urodziłam się z górnym C i mam głos jak... cała orkiestra symfoniczna, więc grzechem by było, gdybym to zmarnowała, siedząc w laboratorium lub w basenie" - żartuje.

Aldona Orłowska była na dobrej drodze, by zostać polską Marią Callas, ale po kilku występach w łódzkim Teatrze Wielkim uznała, że dużo swobodniej czuje się na estradzie.

"Zaczęłam śpiewać światowe hity i piosenki z musicali, bo w tym czułam się najlepiej" - wspomina.

Największy wpływ na jej karierę miał multiinstrumentalista Eugeniusz Polok, który najpierw został jej mężem, potem "wywiózł" ją z Polski do Szwecji, aż w końcu specjalnie dla niej założył zespół. 

Płyta "Ta róża zgubiona", którą nagrali dla Polskich Nagrań w 2002 roku, stała się wielkim hitem (dziś można ją kupić jedynie na internetowych aukcjach za minimum... 399 złotych!). Kolejne albumy też cieszyły się ogromną popularnością i aktualnie są nie do zdobycia.

Aldona Orłowska nie kryje, że bardzo schlebiają jej porównania do Violetty Villas, która jest jej idolką, ale od zawsze stara się stworzyć własny styl. 

Piosenkarka pracuje obecnie nad nowym krążkiem - zamierza wkrótce zaprezentować całej Europie swoje wersje wielkich hitów Władysława Szpilmana. Niedawno włączyła do swego repertuaru m.in. "Pójdę na Stare Miasto", "Wesoły autobus", "W małym kinie" i "Deszcz".

"Jestem zakochana w tych piosenkach" - mówi.

Aldona Orłowska nie może się już doczekać spotkania z polskimi fanami. Zapowiada, że gdy tylko będzie to możliwe, zjawi się w kraju, by zaśpiewać dla swej najwierniejszej publiczności.

***

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Violetta Villas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy