Reklama
Reklama

Aleksandra Gietner: Była objawieniem, ale zmarnowała wszystkie szanse, jakie dostała od losu. Jak dziś wygląda życie gwiazdy filmu „Cześć, Tereska”?

Aleksandra Gietner miała piętnaście lat, gdy w zakładzie poprawczym w Otwocku, gdzie przebywała za kradzież i pobicie koleżanki, zjawił się reżyser Robert Gliński. Szukał dziewczyny, która mogłaby wcielić się w rolę zdeprawowanej nastolatki w jego nowym filmie. Wybrał Olę... Po premierze „Cześć, Tereska” okrzyknięto ją objawieniem. Dostała szansę na lepsze życie, ale z niej nie skorzystała. Jak potoczyły się jej losy?

Na udział w castingu do głównej roli w filmie "Cześć, Tereska" Aleksandra Gietner zdecydowała się, bo chciała dostać zwolnienie z lekcji. Co prawda wychowawcy z poprawczaka, w którym umieszczono ją dwa lata wcześniej, nie chcieli się zgodzić na jej spotkanie z Robertem Glińskim, ale reżyser od razu, gdy tylko ją zobaczył, wiedział, że to ona jest jego Tereską...

"Żeby życie się źle nie skończyło..."

Ola nie wierzyła, że może zostać wybrana do roli Tereski. Zresztą... idąc na rozmowę z reżyserem, wcale nie myślała o filmie, ale o tym, żeby urwać się z nudnych zajęć.

Aleksandra spędziła na planie filmu "Cześć, Tereska" niespełna dwa miesiące: od 20 marca do 10 maja 2000 roku. Po zakończeniu zdjęć nie wróciła do poprawczaka w Otwocku. Trafiła do zakładu w Falenicy. Honorarium, które dostała za zagranie Tereski, jej babcia "włożyła na książeczkę". Pieniądze miały trafić do Oli, gdy tylko opuści ośrodek dla trudnej młodzieży.

Reklama

Na premierę "Cześć, Tereska" Aleksandra Gietner czekała półtora roku. Film wszedł na ekrany polskich kin 28 września 2001 roku. Kilka dni wcześniej zobaczyli go jurorzy i uczestnicy Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Robert Gliński wyjechał z Gdyni ze Złotymi Lwami, Klakierem i Nagrodą Dziennikarzy. Co prawda Ola nie dostała nawet wyróżnienia, ale wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem tego, jak świetnie poradziła sobie przed kamerą. Dziewczyna z poprawczaka nagle stała się gwiazdą, udzielała wywiadów, zapraszano ją do telewizji i nominowano do Orła - Polskiej Nagrody Filmowej. A ona...

Pabianice zamiast... Hollywood!

Filmem Roberta Glińskiego i rolą, jaką stworzyła w nim Aleksandra Gietner, zachwycił się dosłownie cały świat. Talent Oli doceniono nawet w Hollywood. O tym, że została nominowana do Young Artist Award 2002 w kategorii najlepsza młoda aktorka w filmie zagranicznym, dowiedziała się, gdy przebywała jeszcze z zakładzie w Falenicy. Wraz z informacją o nominacji do prestiżowej nagrody do Aleksandry dotarło też zaproszenie na mającą się odbyć w Los Angeles galę YAA'02 oraz bilet na samolot. Musiała tylko uzyskać zgodę na opuszczenie ośrodka... Dostała przepustkę, ale zamiast lecieć do Hollywood, pojechała do rodzinnych Pabianic, gdzie czekał na nią jej chłopak.

Zmarnowała kolejną szansę

W Falenicy, a później w kilku innych ośrodkach i zakładach karnych, Aleksandra Gietner spędziła w sumie prawie dziesięć lat. Miała na swoim koncie m.in. wyrok za napad z użyciem niebezpiecznego narzędzia, za posiadanie amfetaminy, za serię włamań i groźby karalne. Po raz ostatni trafiła za kratki, gdy miała dwadzieścia pięć lat i była mamą półtorarocznej Natalki...

Ryszarda - bezrobotnego mężczyznę, któremu w 2008 roku urodziła córkę - poznała podczas zakupów w supermarkecie. Pobrali się, gdy okazało się, że zostaną rodzicami, a prezydent Pabianic dał im maleńkie mieszkanie na strychu jednej z należących do miasta kamienic. Niestety, ani ona, ani jej mąż nie potrafili zadbać o siebie i córeczkę. Kiedy w 2010 roku Aleksandra została skazana na trzy lata pozbawienia wolności, opiekę nad Natalią przejęła babcia Oli. Po Ryszardzie ślad zaginął dużo wcześniej.

W 2014 roku Jan Komasa, kompletujący wtedy obsadę do filmu "Miasto 44", zaprosił Aleksandrę na casting. Przyszła i... bardzo spodobała się całej ekipie. Na kolejne przesłuchanie zgłosiła się, będąc pod wpływem narkotyków. Komasa nie zdecydował się dać jej roli.

Odebrano jej syna

Babcia Aniela po raz ostatni widziała wnuczkę podczas Wielkanocy 2015 roku, wkrótce po tym, jak najpierw spłonęła kawalerka Oli, a później zmarła jej matka (martwa kobieta   przez pewien czas leżała w swoim mieszkaniu, a jej zwłokami żywił się uwięziony w domu amstaf).

Rok wcześniej Ola urodziła syna, ale dziecko zostało jej odebrane i przekazane rodzinie zastępczej. Sąd uznał, że nie będzie w stanie zapewnić dziecku odpowiednich warunków do życia i rozwoju.

Wszystkiemu winna... matka!

Romuald Sadowski - dyrektor domu poprawczego w Falenicy, w którym Aleksandra Gietner przebywała już po zagraniu Tereski w filmie Roberta Glińskiego - stwierdził w reportażu "Plac zabaw" nakręconym przez Agnieszkę Sikorę w ramach "Magazynu Ekspresu Reporterów", że wiele razy próbował pomóc Oli. Kiedyś zaprosił nawet do ośrodka matkę i babcię dziewczyny...

Matka pozbyła się Oli z domu zaraz po jej urodzeniu. Oddała córkę swojej mamie. Później, gdy Aleksandra miała cztery lata, wzięła ją do siebie. Pod opiekę babci Anieli Ola wróciła jako dwunastolatka.

Wyszła na prostą?

Dziś, jak wynika z analizy profilu Aleksandry na Facebooku, odtwórczyni roli Tereski w filmie Roberta Glińskiego mieszka w Łodzi i od miesiąca (dokładnie od 4 stycznia tego roku) jest w szczęśliwym związku. Wszystko wskazuje na to, że udało się jej w końcu ułożyć sobie życie.

36-letnia Aleksandra Gietner często cytuje na swoim facebookowym wallu "złote myśli" na temat rodziny, przyjaciół i wiary, która pomogła jej - co sama przyznała w jednym z postów - wyjść na prostą.

Czy to, co najgorsze, Aleksandra ma już naprawdę za sobą? Czas pokaże, czy wykorzysta kolejną szansę, jaką dostała od losu...

Zobacz też:

The Voice Senior: Witold Paszt nie pojawi się w finale! Płyną smutne wieści!

Maryla Rodowicz: Skandal tuż przed finałem "The Voice Senior". W TVP aż huczy od plotek! "Prowokuje żonatych"

Koronawirus w Polsce: mapa zakażeń i dobowa liczba zgonów

Prawdziwa liczba zakażeń jest większa, niż oficjalnie podawane dane

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy