Reklama
Reklama

Aleksandra Kurzak zerwała kontrakt z hiszpańską operą. "Może jeszcze powinnam jeść odchody?"

Aleksandra Kurzak i jej mąż, sławny tenor Roberto Alagna, odmówili występu w "Tosce" Giacoma Pucciniego w reżyserii młodego Hiszpana Rafaela R. Villalobosa. Śpiewaczka podaje powody takiej decyzji i oskarża twórców o to, że własnymi rękami zabijają ten gatunek sztuki.

Aleksandra Kurzak odmówiła zagrania w "Tosce"

Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna zerwali kontrakt z barcelońską sceną operową Gran Teatre del Liceu. Mieli zagrać w styczniu 2023 roku w "Tosce" wyreżyserowanej przez Rafaela R. Villalobosa. Jednak zobaczyli inscenizację tego artysty pokazaną już w ubiegłym roku w operze La Monnaie w Brukseli. Wówczas podjęli decyzję o tym, że odmówią występu. Co zadecydowało o tak kategorycznym kroku pary śpiewaków?  

Rafael R. Villalobos pokusił się o zupełnie nową interpretację "Toski" Pucciniego. Jego zdaniem losy bohaterów sa paralelne z historią włoskiego pisarza i reżysera Piera Paolo Pasoliniego, który zmarł (w 1975 roku) w tragicznych okolicznościach uznanych przez wielu za mord polityczny. Jednak wokół tego włoskiego artysty pojawia się masa kontrowersji. Już sama jego twórczość jest szokująca. Wystarczy wymienić choćby tytuły jego filmów: "Salo, czyli 120 dni Sodomy", "Ewangelia według Mateusza", "Dekameron". Wszystkie one wywołały skandale, szokowały, a jednocześnie uznane zostały za jedne z najważniejszych dzieł europejskiego kina. Sam Pasolini 36 razy stawał przed sądem. Obwiniano go o bluźnierstwo, ale też sprawy polityczne i obyczajowe. Pasolini nie krył, że jest homoseksualistą, co też poważnie w tamtych czasach zaciążyło na opinii o nim. 

Reklama

Hiszpański reżyser "Toski", w której miała zagrać Aleksandra Kurzak, bardzo inspirował się filmami Pasoliniego. W jego wersji opera Puciiniego obfituje w drastyczne sceny.

Aleksandra Kurzak i jej mąż byli zniesmaczeni spektaklem, który obejrzeli i zrezygnowali z udziału w nim. W wywiadzie, jakiego śpiewaczka udzieliła dziennikarce "Gazety Wyborczej" opowiedziała, jak to możliwe, że podpisała kontrakt, a teraz go zrywa. "Gdy trzy lata temu, po naszych 'Pajacach' w Barcelonie dostaliśmy propozycję 'Toski', nie było mowy o tym, że to będzie nowa inscenizacja. Dowiedzieliśmy się o tym po ogłoszeniu sezonu artystycznego 2022/2023. Oraz z Facebooka, gdzie nasi fani napisali: "Nie wierzymy, że Aleksandra i Roberto wystąpią w czymś takim". Po czym znalazłam link z nagraniem tej inscenizacji z Brukseli. Po tym, co zobaczyłam, wiedziałam już, że w tym czymś nie wystąpię. Mimo że przez trzy lata miałam zarezerwowany ten termin w kalendarzu" - wyjaśniła śpiewaczka.

Nie każdy jedna podziela oburzenie śpiewaczki. Na zarzuty internautów, że widocznie artystka nie jest w stanie sprostać takiej wersji opery Aleksandra Kurzak odpowiada wprost:

W podsumowaniu swojej rozmowy z dziennikarką Anną S. Dębowską Aleksandra Kurzak stwierdziła, że najzwyczajniej nie jest przekonana do wizji reżysera, a co za tym idzie nie może utożsamić się z zaproponowaną rolą.

Czy oburzenie artystki jest właściwe? Co sądzicie o jej wyjaśnieniach?

Zobacz też:

Aleksandra Kurzak ujawniła prawdę o tym, jak wygląda jej życie! Zaskoczeni?

Janowski wyjawił powód odejścia Cugowskiego

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Aleksandra Kurzak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy