Reklama
Reklama

Alicja Bachleda-Curuś długo to ukrywała! Nie może sobie poradzić!

Alicja Bachleda-Curuś (37 l.) jest z natury odważną i przebojową kobietą. Jednak odkąd na świecie pojawił się jej syn Henry (11 l.), wiele się zmieniło i aktorka ma się o kogo martwić i czego bać. Lęk zagościł w różnych obszarach jej życia, z czym gwiazda nie może poradzić sobie do dzisiaj.

Zawsze kierowała swoim życiem, tak jak czuła, że będzie to dla niej najlepsze. Nie bała się walczyć o swoje, wylatując do Stanów Zjednoczonych i tam układając sobie życie. 

Jest przebojowa, uśmiechnięta i z optymizmem patrzy na życie. Jednak nie wszyscy wiedzą, że są momenty, w których aktorka (sprawdź!) nie przypomina samej siebie. 

Wiele zmieniło się, gdy urodziła jedenaście lat temu Henry'ego. Wówczas w jej życiu pojawił się ktoś, kogo pokochała do szaleństwa i zwyczajnie zaczęła martwić się o syna i jego przyszłość. 

Taka sytuacja ma miejsce w życiu każdej mamy, ale u Alicji lęki nasiliły się znacznie bardziej, niż bywa to normalnie. Do tej pory Alicja o tym nie mówiła, ale nie chce już dłużej ukrywać swojego problemu. 

"Obawy pojawiły się z chwilą, kiedy Henio się urodził. Drżę o niego. To mi bardzo utrudnia życie. Wszystko przez to, że obsesyjnie boję się latać samolotem. Pracuję nad tym i bardzo chciałabym to zmienić" - czytamy w "Rewii". 

To właśnie strach przed lataniem najbardziej paraliżuje Alicję. Jest to o tyle problematyczne, że gwiazda mieszkając z dala od rodziny, z którą jest bardzo zżyta, panikuje za każdym razem, kiedy chce ich odwiedzić i musi wsiąść do samolotu. 

Reklama

Teraz Alicja wyjawiła, że sytuacja była na tyle poważna, że musiała skorzystać z terapii, by w ogóle móc wsiąść do samolotu. Ataki paniki wcześniej jej to uniemożliwiały, a lecąc z synkiem, nie chciała, by stres udzielał się i jemu. 

To niestety niejedyny problem. Okazuje się, że Ala ma problemy z zaufaniem innym osobom, gdy powierza im opiekę nad Henrym. Kiedy musiała wrócić do pracy po porodzie, znalezienie opiekunki w Stanach Zjednoczonych graniczyło z cudem. 

"Ciężko mi było zostawić dziecko z kimś obcym. Było to dla mnie przykre. Niebawem po urodzeniu musiałam wrócić do pracy. Musiałam także zaufać obcym osobom, powierzyć im swojego synka. Okupiłam to ogromnym stresem" - zwierza się gazecie Alicja. 

Te lęki i stres tkwią w Ali od 11 lat, a ona sukcesywnie stara się z tym walczyć. Wie, że wiele ma do przepracowania i bez pomocy psychologa się nie obejdzie. 

Nie chce by fobie utrudniały jej życie i przeszkadzały w szczęściu i realizacji marzeń. Chce także zrobić to dla syna. Liczy na to, że terapia w końcu przyniesie całkowitą ulgę i uda jej się zmienić sytuację. 

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy