Reklama
Reklama

Alicja Bachleda-Curuś postanowiła się przebranżowić! "Pomysł przyjęto z zachwytem"

Alicja Bachleda-Curuś (37 l.) postanowiła wykorzystać lockdown i nieco się przebranżowić. Swe plany zdradziła już rodzinie i pomysł przyjęto z zachwytem. O co chodzi?

Aktorka od wielu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. Wyjechała tam jako młoda osoba w pogoni za marzeniami. W Polsce miała wszystko: kochającą rodzinę, popularność, pieniądze. Chciała jednak się sprawdzić w innej rzeczywistości, marzyła o wielkiej karierze. Początki nie były łatwe: mieszkała w obskurnym pokoju, mierzyła się z samotnością i brakiem pieniędzy.

"Oznajmiłam moim rodzicom, że wyjeżdżam. Mimo że mieliśmy bardzo bliski kontakt, oni wiedzieli, że jestem tego typu osobą, że jak coś postanowię, to muszę to zrealizować, a że bardzo nie mogli mi pomóc, bo ich możliwości były bardzo ograniczone w stosunku do Nowego Jorku, to musieli mi zaufać po prostu" - wyznała w podcaście "Lucky Actors".

Reklama

W końcu jednak ułożyła sobie życie za oceanem. W Stanach na świat przyszedł jej syn Henry Tadeusz, owoc romansu z irlandzkim gwiazdorem Colinem Farrellem. Zaczęła grywać w niszowych produkcjach. Pojawiło się więcej zawodowych propozycji.

Pandemia nieco pokrzyżowała jej plany i aktorka musiała wstrzymać pracę nad nowym filmem. Zajęła się czymś innym, o czym wcześniej tylko plotkowano...

Czytaj dalej na następnej stronie

Kilka lat temu pojawiły się informacje, że Alicja Bachleda-Curuś planuje napisać książkę. Teraz stało się to faktem!

Z racji tego, że aktorka jest bardzo związana ze swoją góralską rodziną, postanowiła spisać losy rodu Bachledów. Ich historia sięga aż XVII wieku. To właśnie oni, wraz z Gąsienicami, ponad sto lat temu postawili krzyż na Giewoncie. Alicja pragnie, by tę wiedzę posiadły także kolejne pokolenia, stąd pomysł na książkę.

"Swe plany zdradziła już rodzinie i przyjęto to z zachwytem. Teraz przed aktorką dużo pracy, tym bardziej że rodzina Bachledów-Curusiów dzieli się na kilka klanów. W książce pojawi się wiele historii. Także ta ówczesnego burmistrza Zakopanego Adama Bachledy, który jest rodzonym bratem jej taty" - czytamy w "Na Żywo".

Okazuje się, że podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1997 roku Adam Bachleda powitał go słynnym zdaniem: "Składamy hołd najukochańszemu synowi gór", a po policzku papieża spłynęła łza.

Alicja przyznaje, że pisze książkę "dla wszystkich bliskich", zadedykuje ją jednak tylko synowi. Zależy jej, by Henry Tadeusz nigdy nie zapomniał, skąd tak naprawdę pochodzi.

"Dbam o to i staram się, aby dobrze znał język polski i historię naszego rodu" - zapewnia.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Alicja Bachleda-Curuś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy