Reklama
Reklama

Alicja Bachleda-Curuś wychodzi za mąż. Kim jest nowy narzeczony?

U boku Alicji Bachledy-Curuś (36 l.) pojawił się nowy mężczyzna, a na jej palcu pierścionek zaręczynowy. Znana aktorka przygotowuje się do ślubu.

Upalny dzień sierpnia. Pod kościół  św. Józefa Oblubieńca w Konstancinie-Jeziornie podjeżdżały limuzyny. Z jednej z nich wysiadła Alicja Bachleda-Curuś. Elegancka, w czarnym kostiumie, włosy upięte w kok. Drzwi otworzył jej przystojny, wysoki brunet. Po chwili wzięli się za ręce i poszli w stronę wejścia. Zgromadzeni mieszkańcy miasteczka przecierali oczy ze zdumienia.

- Przyjechała z Ameryki - ktoś wyszeptał. - I to z nowym narzeczonym - dodała starsza pani. Po chwili zaczęła się msza żałobna za Piotra Woźniaka-Staraka (†39 l.), który tragicznie zginął w wypadku na jeziorze Kisajno.

Reklama

Alicja przed laty była związana z Piotrem. Poznali się w 2002 roku i zakochali od pierwszego wejrzenia. Oboje mieli wiele marzeń i planów. Ona, 19-latka, wyjechała do Nowego Jorku studiować w szkole aktorskiej, trzy lata starszy Piotr kończył tam naukę w Parsons School for Design. Z czasem jednak okazało się, że trudno im się porozumieć. On uwielbiał celebrować życie, cieszył się chwilą. Alicja była zdeterminowana, by robić karierę za granicą.

Zrezygnowała z wakacji z Piotrem we Francji, żeby wziąć udział w kolejnym castingu. Potem przeniosła się do Los Angeles, on wrócił do Polski. Po latach przyznał, że był mało wyrozumiały wobec Alicji i za szybko zrezygnował.

Spotkali się w 2014 roku na festiwalu w Gdyni. Plotkowano wtedy, że dawna miłość odżyła. Pozostali przyjaciółmi, dużo rozmawiali przez telefon. Cieszyła się, że odnosi sukcesy, że się ożenił. Bardzo poruszyła ją jego śmierć. Pożegnała go cytatem: "Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko".  I dopisała: "Piotruś, niech Bóg ma Cię w swojej opiece".

Czytaj dalej na następnej stronie...


Widocznie tak miało być

Jej życie osobiste to huśtawka uczuć. Po rozstaniu z Piotrem rzuciła się w wir pracy. Ambitna Polka została dostrzeżona, zaczęła dostawać role. Krążyła między Europą a Stanami Zjednoczonymi. W 2008 roku na planie filmu "Ondine" jej serce skradł hollywoodzki aktor irlandzkiego pochodzenia Colin Farrell.

Owocem miłości jest Henry Tadeusz, który w październiku skończy 10 lat. Wydawało się, że tworzą szczęśliwą rodzinę, ale uczucie szybko się wypaliło.

- Widocznie tak miało być. Mam nadzieję, że będziemy zawsze blisko, w przyjaźni i szacunku wychowywać Henia - mówiła wówczas Alicja.

Ostatnio było głośno o jej związku z koszykarzem Marcinem Gortatem, który przeniósł się do klubu w Los Angeles, by być bliżej ukochanej. Jednak po roku para się rozstała, tłumacząc, że mieli inną wizję przyszłości.

- Mam Henia, nie czuję się sama. On sprawia, że czuję się spełniona i jako kobieta, i jako człowiek - tłumaczyła gwiazda i dodawała z nadzieją: - Jeśli przyjdzie miłość, będzie cudnie.    

Wkrótce w jej życiu pojawił się nowy mężczyzna. W marcu paparazzi przyłapali Alicję  z przystojnym brunetem na lunchu w jednej z restauracji w West Hollywood, dzielnicy Los Angeles. Ponoć zaprzyjaźnił się też z jej synem, we troje robią wyprawy w pobliskie góry, jeżdżą nad ocean. Spędzają razem dużo czasu.

To właśnie on towarzyszył jej podczas pogrzebu w Konstancinie-Jeziornie. Gdy Alicja zaproponowała mu wyjazd do Polski, nie wahał się ani chwili. Chciał być przy ukochanej. Szczęściem córki cieszy się jej mama, ale nie chce komentować.

- To są prywatne sprawy Alicji, proszę ją pytać  - mówi "Dobremu Tygodniowi". Gwiazda nie lubi opowiadać o swoim życiu, jest dyskretna. Jeśli jednak pojawiła się publicznie z mężczyzną u boku, to znaczy, że jest to poważna relacja. W gestach widać było, że łączy ich uczucie. On szeptał jej coś do ucha, ona przytulała się ufnie do jego ramienia. Na palcu Alicji zwracała uwagę piękna błyskotka - pierścionek zaręczynowy.

Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy