Reklama
Reklama

Andrzej Kopiczyński: Kto rozjaśni jego smutną starość?

Jest nadzieja na spokojne dni dla aktora.

Mija miesiąc od śmierci Moniki Dzienisiewicz-Olbrychskiej, a jej mąż - chorujący od dwóch lat na Alzheimera 82-letni Andrzej Kopiczyński - wciąż przebywa w szpitalu, bo emerytura, jaką dostaje, nie wystarcza, by pokryć koszty pobytu w komfortowym domu opieki, w którym planowała umieścić go żona.

Zajmujące się aktorem pielęgniarki nie wiedzą, kiedy aktor opuści klinikę. Jedyną nadzieją na to, że Andrzej Kopiczyński znajdzie nowy dom, wciąż pozostaje jego pasierb, Rafał Olbrychski (45 l.), bo córka niezapomnianego inżyniera Karwowskiego z "Czterdziestolatka" nie kontaktuje się z ojcem, a jej mama, aktorka Ewa Żukowska, też nie zamierza się nim opiekować.

Reklama

- Wiem, że Rafał nie zostawi ojczyma na pastwę losu i znalazł już odpowiedni ośrodek, który przyjmie Andrzeja do siebie - mówi w rozmowie z "ŻnG" znajoma zmarłej niedawno Moniki Dzienisiewicz-Olbrychskiej. Andrzej Kopiczyński najprawdopodobniej już w sierpniu przeniesiony zostanie z warszawskiego szpitala do ośrodka na Dolnym Śląsku, który jest jedyną w Polsce placówką badawczą zajmującą się osobami z chorobą otępienną.

Potwierdza to szef ośrodka, dodając, że ma już przygotowany dla aktora przestronny pokój z łazienką i gdy tylko wszystkie formalności zostaną załatwione, pan Andrzej zamieszka w Ścinawie.

Dyrektor Michał Hajtko jest w stałym kontakcie z Rafałem Olbrychskim, który wyraził już zgodę, by ojczym został pacjentem i mieszkańcem kierowanego przez niego Ośrodka Badawczo-Naukowo-Dydaktycznego Chorób Otępiennych, a teraz kompletuje dokumenty wymagane do przeniesienia pana Andrzeja do Ścinawy. Są też firmy, które sfinansują przeprowadzkę aktora, chcąc w ten sposób złożyć hołd dla jego dokonań artystycznych.

Tymczasem stan zdrowia Andrzeja Kopiczyńskiego wciąż pogarsza się. Chwile, kiedy odzyskuje świadomość, zdarzają się coraz rzadziej. Na domiar złego aktor ma dość poważne problemy z sercem i niemal całkowicie stracił słuch... O tym, że niedosłyszy, mówiła już kilka lat temu jego żona. - Uparcie odmawia noszenia aparatu słuchowego, bo uważa, że nie jest mu do niczego potrzebny - powiedziała w wywiadzie.

I choć sama borykała się z chorobą serca, która w końcu ją pokonała, całkowicie poświęciła się opiece nad mężem. Dziś byłaby szczęśliwa, wiedząc, że jej ukochany znajdzie nowy dom w Ścinawie.

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Kopiczyński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy