Reklama
Reklama

Anita Werner przeżywa rodzinny dramat. Stoczyła walkę o życie ojca!

Anita Werner (43 l.) po raz pierwszy tak szczerze opowiedziała o chorobie ukochanego taty. Gwiazda TVN zajmuje się nim każdego dnia, gdyż mężczyzna ma poważne problemy ze zdrowiem. Sprawy nie ułatwia pandemia koronawirusa...

Anita Werner to lubiana i ceniona dziennikarka. Od kilku lat prowadzi główne wydanie "Faktów", a na swoim koncie ma liczne nagrody.

Dziennikarka od pewnego czasu jest też szczęśliwie zakochana. Jej serce skradł Michał Kołodziejczyk.

Anita i jej wybranek salonowy debiut jako para zaliczyli na Gali Telekamer w 2019 roku. 

Od tamtej pory regularnie można ich było widzieć razem. Para napisała nawet wspólnie książkę o piłce nożnej.

Michał jest dla ukochanej także wielkim wsparciem, a tego Anita bardzo teraz potrzebuje.

Ostatnio Werner udzieliła poruszającego wywiadu Agacie Młynarskiej. 

Panie rozmawiały m.in. o angażowaniu się znanych osób w pomoc charytatywną. W dzisiejszych czasach taka aktywność jest jeszcze bardziej potrzebna.

Dziennikarka przyznała, że zdaje sobie sprawę, jak wielką moc mają media i ile dobrego mogą zrobić.

"To co mogę robić jako dziennikarz 'Faktów' TVN, to mieć swoją misję. (...) Przygotowując pewne materiały w 'Faktach', często zmieniamy życie zwykłym ludziom. Czasem ktoś nie potrafi się przebić przez drzwi urzędu, bo jest odsyłany, czasem ktoś traci dorobek życia, nie ma pieniędzy albo sił, by zacząć życie od nowa" – stwierdziła Anita.

Reklama

Werner stoczyła batalię o życie ojca

Werner przyznała, że sama w swoim życiu potrzebowała wsparcia. Na problemy innych jest więc mocno wyczulona. 

Gwiazda ma w domu prawdziwy szpital, bowiem jej tata zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi...

"Doświadczyłam tego, gdy potrzebowałam wsparcia merytorycznego i medycznego (...) podczas opieki nad moim niepełnosprawnym tatą. To nie jest tajemnicą, że mój tata jest po trzech udarach mózgu. (...) Wiem, jak to jest, gdy trzeba stanąć nagle przed wyzwaniem, które jest zupełnie nowe, przeorganizować życie, bo członek rodziny potrzebuje pomocy. Wiem, jak to jest poszukiwać lekarzy specjalistów, dobrego szpitala i rehabilitacji" - wyznała.

Anita dodała jednak, że na samym początku bardzo trudno było jej prosić o pomoc. Musiała się dopiero przełamać i zrozumieć, że nie zawsze trzeba samemu walczyć z całym światem, a przyjmowanie pomocy to nie wstyd.

Dziennikarka zauważa, że pomóc można nie tylko materialnie. Często chore osoby potrzebują po prostu uwagi i obecności bliskich.

"Pieniądze są oczywiście bardzo ważne. Dzięki nim mogą powstać nowe oddziały w szpitalach, nowe poradnie i przychodnie. (...) Ale bycie z drugim człowiekiem to jest ta esencja i najważniejsze, co możemy dać, bo to nasz czas jest najcenniejszym prezentem" - przyznała.

Aktualna sytuacja pandemiczna nie ułatwia jednak sprawy. Ludzie umierają w samotności, bo bliscy nie mogą ich odwiedzać. Werner liczy, że ten straszny czas niebawem się skończy...

"Za każdym razem mam nadzieję, że ta trzycyfrowa liczba zgonów, o której informuję na co dzień, będzie dwucyfrowa. Żyjemy w czasach,  kiedy każdego dnia czuje się ciężar na plecach. Nie potrafię o tym nie myśleć" - dodała. 


***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anita Werner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy