Reklama
Reklama

Anna Dymna: Trudne życie syna znanej aktorki. Wybrał niecodzienny zawód

W jej czułym sercu jest miejsce dla każdego. Wiedzą o tym podopieczni fundacji Mimo Wszystko, której Anna Dymna (67 l.) jest założycielką i którą prowadzi od lat. Doskonale wie o tym również jej syn - Michał Dymny (31 l.).

Chociaż to dorosły mężczyzna, aktorka wciąż mówi do niego czule Misiu. Jego ojciec, Zbigniew, jest fizjoterapeutą. To do niego przed laty 27-letnia Anna Dymna trafiła na rehabilitację po groźnym wypadku samochodowym. Miała uszkodzony kręgosłup. Groził jej paraliż.

Do tego kilkanaście miesięcy wcześniej zmarł jej pierwszy mąż Wiesław Dymny (†42). - Dzięki umiejętnej rehabilitacji dziś Ania może chodzić - opowiada znajoma aktorki. Ale na tym nie skończyła się znajomość ze zdolnym fizjoterapeutą.

Wkrótce wzięli ślub. Syn pary, Michał, przyszedł na świat 2 lata później. W młodym małżeństwie aktorki i fizjoterapeuty coraz częściej zdarzały się nieporozumienia. Po sześciu latach Anna Dymna podjęła decyzję o rozwodzie. Na dużym strychu w centrum Krakowa została sama z dzieckiem i kudłatym psem Mufką. Długo jedynym mężczyzną, którego kochała, był Michał. O tym, jak wielka była to miłość, świadczy choćby to, że zaaranżowała kiedyś ich wspólny występ teatralny.

Reklama

Ona grała królową, on księcia. Kiedy w jednej ze scen mówiła piękny monolog matki, patrząc na swojego Michałka, widzowie pamiętający tamto przedstawienie mówią, że nigdy wcześniej i nigdy potem nie doświadczyli takich wzruszeń. - Kiedy królowa skończyła, wszyscy aktorzy i publiczność byli jak zaczarowani, zahipnotyzowani, tak pięknie mówiła do synka - opowiada reżyser tamtego przedstawienia.

Mimo wielkiego zaangażowania trudno było jej jednak łączyć pracę artystyczną z byciem mamą. - Przed premierą wpadałam w obłęd, nie wiedziałam, jak się nazywam. Mój synek mówił: O! Mamusia schowała mięso do pralki, czyli to znaczy, że ma premierę w teatrze - opowiadała po latach o pełnym napięć życiu.

Na początku lat 90. poznała dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego Krzysztofa Orzechowskiego (69). Jak ona był rozwiedziony. Najpierw się zaprzyjaźnili. Powoli jednak reżyser zajmował w sercu aktorki coraz więcej miejsca. Gdy ona pracowała, on zajmował się Michasiem. Wracała do domu zmęczona i patrzyła na obu z rozrzewnieniem. Chłopiec zaczął mówić do Krzysztofa Orzechowskiego: tato.

Wtedy aktorka po raz trzeci zdecydowała się na ślub. I nigdy tej decyzji nie żałowała. Co więcej, nie miała nic przeciw temu, żeby syn zmienił nazwisko z Szota na... Dymny.

- Mój pierwszy mąż Wiesław Dymny był moją wielką miłością. To był niezwykły mężczyzna, właśnie dlatego wciąż noszę jego nazwisko - tłumaczyła aktorka. Michał chciał się nazywać tak, jak ukochana mama. Ale 3 lata później odnowił kontakty z biologicznym ojcem. Długo mieszkał z mamą i jej trzecim mężem w wielkim domu pod Krakowem. Co roku w dniu urodzin Michała robili sobie zdjęcia. Teraz Anna Dymna z rozrzewnieniem je przegląda, ponieważ Michał podjął poważną decyzję i od roku mieszka już na swoim.

Spotyka się z rodzicami z okazji imienin, urodzin. Ale nic więcej. Nawet wakacji nie spędzają tak jak kiedyś. Mimo to Anna Dymna pomaga synowi w usamodzielnieniu się, rozumiejąc, że skoro na życie zarabia grą na gitarze, to nie jest mu łatwo. Choć był w związkach z kilkoma pięknymi artystkami, przynajmniej do niedawna skupiał się na swojej karierze.

Nie był skłonny do życiowej stabilizacji. Ostatnio - jak twierdzi informator "Rewii" - zmienił się nie do poznania. Ponoć jest zakochany w pięknej doktorantce Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Razem tworzą dzieła artystyczne, które można oglądać w Zachęcie. Przyjaciele Michała są już nawet zdania, że dorósł do poważnych decyzji o założeniu rodziny. Nadchodzący rok może obfitować w niespodzianki!

***

Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Anna Dymna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy