Reklama
Reklama

Anna Dymna złożyła hołd zmarłemu mężowi. Tak uczciła jego pamięć

Anna Dymna (68 l.) otworzyła wystawę prac Wiesława Dymnego (†41 l.) . Zmarły mąż wciąż jest niejako obecny w jej życiu. Niedawno pewne ważne zdjęcia i inne materiały ujrzały światło dzienne.

To były dla Anny Dymnej bardzo wzruszające chwile. 24 października w Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie odbył się wernisaż prac jej tragicznie zmarłego męża. Aktorka udostępniła zbiory ze swojego prywatnego archiwum. 

Choć od śmierci Wiesława Dymnego minęło już ponad 40 lat, gwiazda wciąż kultywuje jego pamięć. Zakochała się w nim, gdy wchodziła w dorosłe życie. 15 lat starszy artysta wywarł na nią ogromny wpływ. Pomimo jego choroby alkoholowej czuła się szczęśliwa. Uczył ją, że człowiek musi w coś wierzyć i sam o sobie decydować. 

Reklama

- Nasza znajomość trwała zaledwie siedem lat. Ale otworzyła przede mną niezwykłą perspektywę widzenia świata - tłumaczy gwiazda. 

Wiesław miał wiele talentów, studiował w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale jej nie ukończył, grał w filmach, występował w Piwnicy Pod Baranami. - Potrafił bawić się sztuką. Pieniądze nie miały dla niego znaczenia. Kiedy miał ochotę, pisał piosenki i wiersze, kiedy indziej stawał się plastykiem albo aktorem. Bez względu na to, czym się zajmował, zawsze pozostawał autentyczny - wspomina Dymna. 

Z czułością myśli o czasach, kiedy zostali małżeństwem i wiele nocy spędzili na robieniu zdjęć albo lekturze wielkich dzieł literatury. Czytała mu na głos, a on to uwielbiał. Kiedy aktorka wybierała prace na wystawę, uroniła niejedną łezkę. Powróciły do niej wspomnienia i te piękne, i te bolesne. 

Za każdą fotografią, którą wzięła do ręki, kryje się jakaś historia, jakiś ważny dla niej moment. Albo zabawny. Doceniała poczucie humoru męża, bawiło ją, że pisuje listy do ich kotki Kaśki. A gdy kiedyś stwierdził, że powinna mieć futro, kupił skóry i uszył jej płaszcz. 

W galerii, oprócz zdjęć, jest kilkadziesiąt innych prac: obrazy, rysunki, kolaże, projekty okładek książek, plansze scenograficzne. Annie bardzo zależy, by pamięć o ukochanym przetrwała. By młode pokolenie poznało jego dorobek. 

- Funkcjonował w czasach zapiekłej komuny. Czuł się jednak wolnym człowiekiem - mówi o mężu. Ze wspomnień uczy się czerpać siłę. - Już mnie tak nie bolą - wyjaśnia Dymna. 

***
Zobacz więcej materiałów:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Anna Dymna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy