Reklama
Reklama

Anna Kalczyńska wyjawiła prawdę o Piotrze Woźniaku-Staraku! Coś niesamowitego!

Anna Kalczyńska (43 l.) postanowiła podzielić się wzruszającą historią, w której głównym bohaterem był nieżyjący już Piotr Woźniak-Starak (†39 l.)...

Gwiazda "Dzień Dobry TVN" nie może się pogodzić ze śmiercią syna miliarderów. 

Choć w jednym z wywiadów wyjawiła, że Piotra za bardzo nie znała, w materiale wideo jednak zalała się łzami, co wielu uznało za lekką przesadę. 

Teraz jednak wiadomo, co wywołało taką reakcję u Anny. W rozmowie z "Faktem" dziennikarka opowiedziała o dramatycznej historii, która wydarzyła się w ich rodzinie. 

Podczas jednych z zimowych ferii w górach jej syn poważnie zachorował. W tym samym miejscu przebywał wówczas Piotr Woźniak-Starak. Milioner od razu zaproponował swoją pomoc! 

"Jasiek dostał gorączki prawie 40 stopni. Spotkałam Piotrka i wspomniałam mu, że martwię się o syna. Jego reakcja była natychmiastowa! Powiedział: 'Słuchaj, może ci pomóc? Ja mam prywatny helikopter. Zawieziemy Jasia do szpitala'. Poruszona stwierdziłam, że nie ma takiej potrzeby, bo syn z tego wyjdzie, i nie chciałam nikogo kłopotać. Byłam mu jednak ogromnie wdzięczna" - opowiada w tabloidzie Anna. 

Reklama

Dziennikarka spotkała się z mężem Agnieszki także kilka dni przed jego śmiercią. 

"Widzieliśmy się w Sopocie, na kilka dni przed śmiercią Piotra. Moja córka zrobiła do niego głupią minę, on odpowiedział tym samym. To zostanie mi w pamięci na zawsze. Znam go jako osobę bardzo życzliwą. Kiedyś zaprosił mnie z mężem i dziećmi do restauracji. Udowodnił wtedy, że uwielbia dzieci. Miał z nimi rewelacyjny kontakt. Z moim synem dużo się wygłupiał, z dziewczynkami tańczył, robił wygibasy. Jego szaleństwo nie raz prowadziło go do niebezpiecznych sytuacji ale mówił, że anioły nad nim czuwają" - dodała. 

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Kalczyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy