Reklama
Reklama

Anna Mucha i jej partner zaatakowani w centrum Warszawy! W ruch poszedł gaz łzawiący!

Anna Mucha całą historię opisała na swoim Instagramie. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło...

Aktorka raczej nie spodziewała się, że sobotnie wyjście na miasto skończy się dla niej tak dramatycznie.

Anna i jej ukochany Marcel byli świadkami wypadku drogowego. Jednemu z poszkodowanych gwiazda zaczęła udzielać pomocy. Wtedy stało się coś strasznego...

Na ulicy zrobił się spory korek. Jeden z kierowców postanowił nie czekać dłużej i ruszył w stronę pasów, na których wciąż leżała ofiara.

Anna i Marcel próbowali zatrzymać cwaniaka, a ten ruszył do ataku. Z relacji Muchy dowiadujemy się, że kierowca wysiadł z auta i był bardzo agresywny. Zaczął grozić aktorce, doszło do rękoczynów i użycia gazu pieprzowego! 

Mężczyzna wsiadł z powrotem do auta i uciekł. Mucha włączyła telefon i zaczęła wszystko nagrywać, zamieszczając relację na InstaStories. Podała numery rejestracyjne wozu i zdjęcie agresywnego kierowcy.

"To jeszcze na spokojnie. W trakcie udzielania pierwszej pomocy ten człowiek groził mi, uderzył mnie i zaatakował nas gazem łzawiącym. Po czym uciekł z miejsca zdarzenia. Proszę o pomoc w znalezieniu go" - napisała Mucha na InstaStories.

Reklama

Udało się! Po jakimś czasie zamieściła zdjęcie, na którym samochód zatrzymuje policja.

Kierowca może więc pożałować, że zadarł z Anką! 


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Mucha
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy