Reklama
Reklama

Anna Powierza wróci do ojca swojej córeczki?

Anna Powierza (36 l.) była zakochana, ale kiedy związek zaczął być toksyczny, powiedziała sobie: Nic na siłę!

W rozmowach ze znajomymi otwarcie przyznaje, że nie ma szczęścia w miłości. I sama sobie zadaje pytanie: Dlaczego?  

Anna Powierza raz za razem niefortunnie lokuje uczucia. A przecież - jak większość kobiet - aktorka "Klanu" marzy o stabilizacji i długim, szczęśliwym życiu u boku ukochanego mężczyzny.  

Pełną miłości relację chciała zbudować z Łukaszem, biznesmenem z branży meblarskiej, który zaimponował jej swoją wiedzą i zaradnością.  

Zjawił się w jej życiu w idealnym momencie, gdy poszukiwała nowej drogi w zawodowym życiu. 

Reklama

Łukasz jest bardzo silną osobowością, w jego życiu nie ma miejsca na wątpliwości. Odważnie wytycza sobie cele i z wielką konsekwencją je realizuje.  

Dla wrażliwej, niepewnej siebie Anny stał się prawdziwym oparciem, zaufała mu bezgranicznie. Dodał jej pewności siebie i przekonał, że nie ma w życiu słowa "niemożliwe".  

Postanowiła zdobyć kolejny zawód, niekoniecznie związany ze sztuką, który pozwoliłby jej spokojniej myśleć o przyszłości.  

Powierza jest absolwentką Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie na wydziale filozofii i historii sztuki. Jednak te studia, choć bardzo ciekawe, nie zapewniają jej konkretnego zawodu. 

By nie zamartwiać się o jutro, rozpoczęła studia logopedyczne. Praca z dziećmi dawała jej mnóstwo satysfakcji, coraz odważniej myślała o otwarciu własnego gabinetu.  

Ukochany zachęcał ją do tego gorąco.  

Jednak po narodzinach córki Hanny (2 l.) w ich związku coś zaczęło się psuć.  

Pochłonięta obowiązkami związanymi z opieką nad córeczką, nawet nie zauważyła kiedy zaczęli się od siebie oddalać. Nie rozumieli się już tak dobrze jak dawniej.  

Partner coraz więcej czasu poświęcał nowym zawodowym projektom, coraz rzadziej bywał w domu. Kiedy wracał, nie mogli znaleźć wspólnego języka.  

Rozżalona aktorka zauważyła, że o wiele lepiej czuje się, gdy zostaje z córeczką w domu sama. 

"Narodziny córki zmieniły wszystko na gorsze. Zaczęły się nerwy i konflikty, których wcześniej nie było" - wyznała niedawno publicznie. 

Dodała przy tym, że mieli w planach przejście terapii małżeńskiej, ale pewnego dnia pokłócili się tak bardzo, padły tak mocne słowa, że jej partner od razu spakował walizki.  

Umówili się, że Łukasz będzie regularnie odwiedzał Hanię, zadba o wszystkie jej potrzeby. Dziecko musi przecież mieć kontakt z ojcem.  

Z perspektywy czasu Powierza uważa, że był to właściwy krok, a rozstanie... poprawiło jej relacje z partnerem. 

Potrafią znowu spokojnie rozmawiać, razem spędzać czas. Anna nie wyklucza zresztą ponownego zejścia się z partnerem. 

"Wrócimy do siebie tylko wtedy, jeżeli będziemy chcieli być rodziną. Na razie za wcześnie wierzyć, że tak się stanie" - mówi aktorka i zapewnia, że świetnie realizuje się w roli mamy. 

Chce zapewnić córeczce spokojny dom, nauczyć ją miłości do ludzi i do zwierząt, których los leży aktorce na sercu.  

Niedawno wzięła udział w akcji "Zerwijmy łańcuchy" zwracającej uwagę na smutny los psów trzymanych na łańcuchu. 

"To od nas zależy, w jakim świecie będziemy żyć" - mówi aktorka.

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Anna Powierza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy