Reklama
Reklama

Anna Wendzikowska udzieliła pierwszego wywiadu po wpadce z Grotowskim!

Anna Wendzikowska zaliczyła ostatnio wpadkę podczas wywiadu z Sigourney Weaver, przyznając, że nie wie, kim był Jerzy Grotowski. Teraz, w najnowszym wywiadzie, wyznaje, że... nie planuje chrzcić swojej córki.

Tak na ciebie patrzę i po prostu nie mogę w to uwierzyć...

Anna Wendzikowska: - Ale co konkretnie masz na myśli?

Po pierwsze - wyglądasz piękniej niż kiedykolwiek, po drugie - po ciąży nie ma już nawet śladu! Jak to się robi, droga Aniu?

A.W.: - To szalenie proste: dobre geny i naturalna skłonność do szczupłej sylwetki. To właśnie one pomogły mi szybko pozbyć się nadprogramowych kilogramów. Poza tym przy dziecku jest mnóstwo obowiązków i naprawdę sporo fizycznej pracy, co jeszcze bardziej ułatwiło mi zrzucanie wagi.

Reklama

Jak zmieniło się twoje życie w czasie ciąży?

A.W.: - Zależało mi na tym, aby funkcjonować normalnie. Dbałam o dietę i nie odmawiałam sobie aktywności fizycznej.

Nie obawiałaś się wysiłku?

A.W.: - Skądże! Ciąża to przecież nie choroba. Moją najczęstszą aktywnością fizyczną był basen, a on dla większości kobiet w ciąży jest nawet wskazany.

Rozumiem, że dobrze znosiłaś błogosławiony stan?

A.W.: - Bardzo dobrze! Czułam się wręcz cudownie.

To może warto pójść za ciosem? Nie myślałaś o tym? (śmiech)

A.W: - Żebyś wiedziała! I powiem ci, że naprawdę zaczęłam myśleć o drugim dziecku. Wszystko dlatego, że było mi tak dobrze. W ciąży miewałam się lepiej niż zazwyczaj. Miałam ogromny przypływ energii. Czułam się niezwykle kobieco i seksownie. Psychicznie także było okej.

Zatem huśtawka nastrojów cię ominęła?

A.W.: - Nie miałam tzw. humorów. Byłam nawet jeszcze bardziej radosna i wesoła niż zazwyczaj.

Dzieci od zawsze wzbudzały w tobie emocje?

A.W.: - Ciężko powiedzieć. Za to zawsze wiedziałam, że będę mieć dzieci. Byłam tylko święcie przekonana, że w momencie narodzin dziecka nie trafię do grupy mam, które uważają, że ich dzieci są najpiękniejsze i najwspanialsze na świecie. Zawsze chciałam być obiektywna.

I naprawdę nie uważasz, że Kornelka jest najwspanialszą dziewczynką na świecie?

A.W.: - Wtedy jeszcze nie wiedziałam o czym mówię. Teraz faktycznie uważam, że Kornelia jest najwspanialsza. Narodzinom dziecka towarzyszą tak silne emocje, że nawet ciężko jest mi je opisać słowami. A już na pewno nie zrozumie tego ktoś, kto nie doświadczył tego na własnej skórze.

- Dziś już to wszystko rozumiem. Moje wyobrażenia całkowicie się zmieniły. A instynkt macierzyński pojawił się u mnie dopiero wtedy, kiedy na świecie zjawiła się Kornelka.

Spośród tylu imion wybraliście Kornelię. Możesz powiedzieć dlaczego?

A.W.: - Najpierw miała być Helena, po mojej prababci, ale stwierdziłam, że ostatnio jest to zbyt popularne imię. Całe życie wydawało mi się, że moje imię jest tak mało oryginalne. Chciałam, aby chociaż moje dziecko jakoś się wyróżniało.

- Poza tym pamiętam, że moja koleżanka z liceum wybrała to imię na bierzmowanie i zawsze podobało mi się jak wiele ma zdrobnień. Jest oryginalne, lecz nie pretensjonalne.

Kiedy planujecie chrzciny?

A.W.: - Nie planujemy i nie wiem czy w ogóle będziemy chrzcili Kornelkę.

Dlaczego? Ślubu też nie będzie?

A.W.: - Narodziny Kornelii to dla nas taka życiowa rewolucja, że na chwilę obecną nie myślimy o niczym innym.

Myślałam, że skoro były zaręczyny, to lada moment będzie też i ślub...

A.W.: - Będzie, ale jeszcze nie wiadomo kiedy i jaki. Być może tradycyjny, a może na plaży w jakimś egzotycznym miejscu. Na razie nie mamy głowy do planowania czegokolwiek. Nasze myśli nieustannie krążą przy dziecku. Dzień po dniu, noc po nocy, trzeba to wszystko jakoś ogarniać.

Ale mam nadzieję, że dzielicie się obowiązkami?

A.W.: - Dzielimy się po równo. Uzupełniamy się i wzajemnie odciążamy. Ale wiesz jak jest. Kiedy rodzi się dziecko to przebywanie z nim nie jest smutnym obowiązkiem dla rodziców, staje się przyjemnością. A gdy - na przykład - idziemy na urodziny do znajomych, to z powodzeniem możemy zabrać ze sobą Kornelkę. Ona stała się częścią naszej rzeczywistości w sposób naturalny.

A romantyczne chwile tylko we dwoje? Macie jeszcze czas dla siebie?

A.W.: - Na szczęście moi rodzice są na miejscu. Więc jeżeli chcemy spędzić romantyczny wieczór tylko we dwoje, to... dziadkowie zawsze są w pogotowiu.

A Kornelka jest grzeczną dziewczynką? Pierwsza noc w domu była przespana?

A.W.: - Nie pamiętam. Wszystko przez to, że dosyć długo byliśmy w szpitalu, bo Kornelia miała żółtaczkę. Na początku było trudno. Trzeba było się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Teraz jest już coraz lepiej i łatwiej.

Nie chciałaś spędzić z małą więcej czasu i przedłużyć swojego urlopu macierzyńskiego?

A.W.: - Pracowałam prawie do samego rozwiązania i szybko wróciłam do pracy. Uważam, że najważniejsze jest to, aby zachować równowagę pomiędzy życiem prywatnym, a zawodowym. Było mi o tyle łatwiej, że nie chodzę do pracy codziennie od 8-17. Zdarza się, że tylko raz w tygodniu jadę gdzieś na kilka godzin. Bardzo często pracuję też zdalnie, z domu. Tak więc tak się tylko wydaje, że wróciłam na dobre do pracy, a tak naprawdę robię to stopniowo. Powoli.

Ważniejszy jest dla ciebie sukces zawodowy czy jednak prywatny?

A.W.: - To są dwie strony jednej monety. Te dwa aspekty są dla mnie nierozerwalnie ze sobą związane. Oznacza to, że moje szczęście nie jest pełne, gdy zabraknie jednego z nich. Świetna kariera bez rodziny nie byłaby przecież nic warta. I na odwrót jest dokładnie tak samo.

Z tego co widzę układa ci się zawodowo i prywatnie. Jesteś więc chyba w dobrym momencie swojego życia, czy się mylę?

A.W.: - Tak naprawdę jest to trudny do zdefiniowania moment. Czuję, że zaczynam wypełniać jedną z najważniejszych ról w życiu. Niestety, jeszcze nie do końca się w niej odnajduję...

Brak ci pewności siebie. Ale to chyba normalne...

A.W.: - Dokładnie o to chodzi. Nie czuję się pewnie. To takie stąpanie po kruchym lodzie. Odnajduję sens życia na nowo. I tworzę całkiem inne schematy. Tak że nie potrafię z pełnym przekonaniem odpowiedzieć ci teraz na to pytanie. Dlatego proszę zapytaj mnie o to samo, ale dopiero za kilka miesięcy. (śmiech) 

Alicja Dopierała

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Anna Wendzikowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy