Reklama
Reklama

Artur "Waluś" Walczak nie żyje. Ze szpitala wyciekły przyczyny zgonu!

Do mediów trafiła smutna informacja o śmierci Artura "Walusia" Walczaka. Były strongman pod koniec października poważnie ucierpiał podczas walki na gali PunchDown 5 i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się go uratować. Do sieci trafiły też informacje o przyczynach śmierci sportowca...

Walczak po nokaucie na gali PunchDown 5 wylądował w szpitalu, a jego stan lekarze oceniali jako krytyczny.

Choć nie dawano zbyt wielkiej nadziei, że sportowiec z tego wyjdzie, fani oraz bliscy do końca wierzy w cud. 

Doszło u niego do bardzo rozległego wylewu krwi do mózgu, wytworzył się też ogromny krwiak.

Natychmiast przeprowadzono skomplikowaną operację i wprowadzono mężczyznę w stan śpiączki farmakologicznej. 

Niestety, po kilku tygodniach przekazano wieści, że "Waluś" nie żyje. O śmierci sportowca poinformował jego przyjaciel, Piotr "Bonus BGC" Witczak.

Walczak nie żyje. Znana jest przyczyna śmierci

Reklama

Dziennikarz stacji RMF FM podał na swoim Twitterze, że z informacji uzyskanych w szpitalu wynika, że sportowiec zmarł w wyniku "niewydolności wielonarządowej wynikającej z nieodwracalnego uszkodzenia centralnego układu nerwowego".

To ogromna strata dla fanów i bliskich Artura. Mężczyzna miał zaledwie 46 lat. 

Pogrążonej w żałobie rodzinie składamy najszczersze kondolencje.

Zobaczcie również:

Klaudia El Dursi nie chodzi do kościoła. Wyjawiła, dlaczego

Klaudia El Dursi życzy Barbarze Kurdej-Szatan, by nie poniosła konsekwencji

Beckhamowie przechodzą kryzys? Victoria boi się zdrady!

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy