Reklama
Reklama

Barbara Grabowska: Tajemnicza śmierć znanej aktorki. Wciąż nie została wyjaśniona

Aktorka Barbara Grabowska, którą dla polskiego teatru i kina odkryła sama Agnieszka Holland, miała wielką szansę na międzynarodową karierę. Niestety, tuż przed swymi czterdziestymi urodzinami gwiazda krakowskiego Starego Teatru zginęła tragicznie, jadąc na pielgrzymkę do Częstochowy. Okoliczności jej śmierci do dziś nie zostały wyjaśnione!


Dokładnie czterdzieści lat temu, kilka miesięcy przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego, Agnieszka Holland zaprezentowała na Festiwalu Filmowym w Berlinie swój nowy film - "Gorączkę". Grająca w nim główną rolę Barbara Grabowska zdobyła Srebrnego Niedźwiedzia i została okrzyknięta najlepszą europejską aktorką roku. Przed 26-letnią gwiazdą Starego Teatru otworzyły się drzwi do międzynarodowej kariery.

Zapadła się pod ziemię

Barbara Grabowska była drugą po Jadwidze Barańskiej polską aktorką, którą jury prestiżowego Berlinale nagrodziło Srebrnym Niedźwiedziem (Barańska dostała nagrodę za kreację w "Nocach i dniach").

Reklama

O roli Kamy, którą Barbara stworzyła w "Gorączce", pisały wszystkie magazyny filmowe na świecie... oprócz pism ukazujących się w Polsce. Władze PRL-u uznały obraz Agnieszki Holland za "niedający się pogodzić z dążeniem do normalizacji życia społecznego w naszym kraju".

Po ogłoszeniu stanu wojennego "Gorączka" trafiła na półkę z filmami "zakazanymi", a Barbara Grabowska - zamiast błyszczeć na ekranach całego świata - wróciła na scenę.

Do dziś nie wiadomo, jak to się stało, że aktorka, którą zachwycali się krytycy i widzowie, nagle zniknęła i na kilka lat ślad po niej zaginął. Co prawda zagrała w serialu "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy", ale zdjęcia do niego kręcono jeszcze przed powstaniem "Gorączki".

Faktem jest, że po sukcesie w Berlinie Barbara Grabowska na kolejną - i jak się miało okazać - ostatnią rolę filmową czekała aż osiem lat. Po premierze "Ostatniego promu", która odbyła się w grudniu 1989 roku, znów zapadła się pod ziemię. Wszyscy o niej zapomnieli.

Ciało przy torach kolejowych...

Dopiero 12 sierpnia 1994 roku cała Polska przypomniała sobie o aktorce. Właśnie tego dnia, w drodze na pielgrzymkę, została znaleziona przy torach kolejowych na przedmieściach Częstochowy. Nikt wtedy jej nie poznał...

Dla policji, która przybyła na miejsce zdarzenia, była jedynie - jak zapisano w protokole - "zwłokami około 40-letniej kobiety". Sekcja wykazała, że zmarła w wyniku obrażeń odniesionych z powodu wypadnięcia z pociągu.

Prokurator, któremu zlecono wyjaśnienie okoliczności tragicznego wypadku, nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, czy Barbara Grabowska popełniła samobójstwo, została zamordowana czy po prostu wypadła z pędzącego pociągu przez przypadek. W raporcie zapisał, że to "wypadek kolejowy". Jedyne, co wiadomo z całą pewnością, to to, że bezpośrednią przyczyną śmierci aktorki były rozległe urazy wewnętrzne.

Ofiara seryjnego mordercy?

Matka Barbary, Helena Grabowska, latami walczyła o wznowienie śledztwa. Nie dopuszczała do siebie myśli, że jej córka targnęła się na swoje życie, nie wierzyła, że przypadkiem wypadła z pociągu. Była przekonana, że doszło do morderstwa, ale nie potrafiła tego udowodnić. Twierdziła, iż Basia była jedną z ofiar seryjnego mordercy grasującego wtedy m.in. w okolicach Częstochowy.

Po pogrzebie córki Helena Grabowska przekazała Srebrnego Niedźwiedzia, którego aktorka trzynaście lat wcześniej przywiozła z Berlina, Muzeum Kinematografii w Łodzi.

Matka Barbary Grabowskiej w końcu pogodziła się z tym, że nigdy nie pozna prawdy o ostatnich minutach życia córki. Zmarła w 2010 roku, nie doczekawszy wznowienia śledztwa. Spoczęła obok Barbary w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama