Reklama
Reklama

Bartek Kasprzykowski zszokowany "śmiercią Przybylskiej"

Anna Przybylska (35 l.) kilka dni temu została na kilka chwil uśmiercona przez jeden z portali plotkarskich. Zdaniem Bartka Kasprzykowskiego (37 l.) "to draństwo, które ma miejsce od lat".

Anna Przybylska (35 l.) kilka dni temu została na kilka chwil uśmiercona przez jeden z portali plotkarskich. Zdaniem Bartka Kasprzykowskiego (37 l.) "to draństwo, które ma miejsce od lat".

Zmagająca się z ciężką chorobą aktorka od pewnego czasu stroni od show-biznesu i wizyt w mediach. Nie dziwi więc fakt, że tabloidy i portale plotkarskie węszą, chcąc dowiedzieć się, jak popularna gwiazda, która zawsze chętnie opowiadała o swoim życiu prywatnym, radzi sobie w trudnych chwilach.

Gdy media obiegła wiadomość, że przegrała walkę z chorobą, część celebrytek dosadnie wyraziło swoje oburzenie - w słowach nie przebierały szczególnie te drugorzędne, znane głównie z kronik towarzyskich, m.in. Edyta Pazura, Agnieszka Włodarczyk, niejaka Candy Girl czy znana show-biznesowa komentatorka.

Reklama

Na szczęście doniesienia o śmierci Przybylskiej okazały się mocno przesadzone. "Pozdrawiam z zaświatów" - powiedziała sama zainteresowana "Super Expressowi".

Głos w dyskusji postanowił zabrać również Bartek Kasprzykowski, partner Tamary Arciuch, który - co warto podkreślić - nie jest, i nigdy nie był pupilkiem prasy kolorowej...

"Uśmiercenie Ani Przybylskiej, to odprysk wielkiego draństwa, które ma miejsce od lat" - zżyma się na Facebooku.

"Opowiadanie bzdur o innych odrywa się od kontekstu tabloidów i zaczyna żyć własnym życiem. Można mówić, że się tego nie czyta, ale często słyszy się później te krzywdzące bzdury jako informację od 'znajomego kolegi, który ich zna'. Tak żyje plotka. Głuchy telefon. Biznes pomówień, brutalnego gwałtu na prywatności, kreowania kłamliwej rzeczywistości trwa.

Dzisiaj staje się też narzędziem zemsty, antypromocji, promocji. Czytamy bzdury. To nie rozrywka, to napędzanie maszyny ssącej pieniądze z krzywdy, strachu. Walka z tym w sądach jest mniej medialna, mniej słuszalna. Ale trwa. Kiedy czytasz portal, tabloid, dofinansowujesz to. Ktoś Ci nie pasuje? Ktoś zalazł za skórę? Udajesz się z tym do portalu, szmatławca i kłamiesz, donosisz.

Zaboli, to pewne, a przy okazji możesz się podpromować, bo oto ten ktoś stoi na tle twojego logo. Czy honor już umarł? Czy wstydu nie ma? Czy empatia odeszła do lamusa? Czy można wszystko, jak na okładce szmatławca ze zdjęciem martwego dziecka po zbrodni nad Ukrainą?! Krzyk kłamstwa jest głośny. Nie słychać zza niego myśli sprawiedliwych".

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Bartłomiej Kasprzykowski | Anna Przybylska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy