Reklama
Reklama

Bartosz Obuchowicz: Wpadłem w pułapkę wizerunkową

Bartosz Obuchowicz (36 l.) największą popularność zdobył jako Tomek Burski w serialu "Na dobre i na złe", w którym występował przez 12 lat. Dzisiaj jest żonaty i ma trzy córki: Mariannę (12 l.), Marcelinę (8 l.) i Michalinę (1 l.). "Rewii" opowiada o tym, jak sobie radzi w domu pełnym kobiet i dlaczego zniknął z show-biznesu.

Jak się pan czuje osaczony przez kobiety?

- Świetnie! Mam jeszcze dwie starsze siostry. Mój tata zmarł, gdy miałem 8 lat, więc od małego przebywam wśród kobiet. Nie powiem, by dzięki temu łatwiej można było je zrozumieć. Czasem tupnę nogą. Muszę jednak przyznać, że czuję się bardzo zaopiekowany.

Chodzi pan z córkami na castingi?

- Czasami z Marianną, która ma 12 lat. Ma ciekawy głos i często zdobywa role. Bardzo jej się to podoba. Poza tym uczy się angielskiego i gra na saksofonie w szkole muzycznej. Jest typową artystką, ale pilnuję jej nauki, bo w moim zawodzie praca raz jest, a potem jej nie ma. Warto więc mieć drugi zawód.

Reklama

Ośmioletnia Marcelina także ma talent aktorski?

- Bardziej interesuje ją akrobatyka, skakanie na trampolinie i trenowanie salt. Aczkolwiek, tak jak siostra, dostała się do państwowej szkoły muzycznej. Najmłodsza, Michalina, ma dopiero roczek, więc trudno mówić o jej talentach.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Został pan ojcem w wieku 24 lat. Nie za wcześnie?

- Nigdy nie miałem z tym problemu. Byłem przygotowany na ojcostwo, to zawsze gdzieś we mnie było. Oczywiście jak już pojawi się dziecko, to okazuje się, że człowiek jest zaskoczony, bo wszystko wygląda inaczej niż myślał, a zajmowanie się własnymi dziećmi to nie to samo co cudzymi. Ale dałem radę i jestem bardzo szczęśliwy.

Radzi pan młodym ludziom, by zakładali rodziny?

- Tak, choć zawsze powtarzam, że najpierw dobrze jest się wyszaleć, a potem zakładać rodzinę. Bo to duża odpowiedzialność. Warto być pewnym swojego partnera, uczucia. Ja nie chciałem długo czekać, bo znalazłem odpowiednią osobę. W dodatku uważam, że z rodziną też można nieźle zaszaleć i wiele rzeczy robić razem. A dzieci to najfajniejsza rzecz, jaka nas może spotkać w życiu. Wszystkim to polecam!

Ostatnio rzadko pan gości na ekranie. Dlaczego?

- Chyba wpadłem w pułapkę wizerunkową. Mimo skończonych 36 lat wciąż mam wygląd i posturę młodzika. Próbuję to zmienić, eksperymentuję z wyglądem, zapuszczam brodę, wąsy, włosy. Zacząłem też chodzić na siłownię. I cierpliwie czekam na główną rolę...

***

Zobacz więcej materiałów:


Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Bartosz Obuchowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy