Reklama
Reklama

Beata Pawlikowska: Byłam dla siebie najgorszym wrogiem!

Narkotyki, anoreksja, gwałt, próba samobójcza, brak miłości, koszmarne małżeństwo. Jak Beata Pawlikowska (50 l.) zdołała to przetrwać i odnaleźć spokój?

Nikt by nie podejrzewał, że ta urocza, zawsze uśmiechnięta kobieta mogła kiedyś nienawidzić siebie - do tego stopnia, by się niszczyć i chcieć zabić. Beata Pawlikowska, dziennikarka i podróżniczka, w szkole nie należała do aniołków. Buntowała się, brała narkotyki, uciekała z domu. Nie akceptowała siebie. "Uważałam, że jestem gruba i brzydka" - wspominała. Głodziła się, popadła w anoreksję, świadomie zadawała sobie cierpienie. "Byłam swoim najgorszym wrogiem. Chciałam się ukarać za to, że jestem beznadziejna".

"Ukrywałam problemy przed rodzicami. Nigdy się nie zorientowali, że nie jem" - wyznaje w rozmowie z "Twoim Imperium" Beata Pawlikowska. "W końcu dotarło do mnie, że jestem bliska śmierci i uznałam, że czas coś z tym zrobić".

Reklama

Czytaj dalej na następnej stronie

Miała 19 lat, gdy zdecydowała się zacząć nowe życie - sama, w Londynie. Wyjechała tam sprzątać. Dziś Pawlikowska już wie, że to, co robiła, było desperackim szukaniem akceptacji, choćby u obcych ludzi.

Na dyskotece poznała chłopaka, on ją poczęstował marihuaną. Pawlikowska zwierzyła mu się, że pisze książki, na co on odparł, że też jest pisarzem i że pokaże jej swoje dzieła. "Zachowałam się jak ćma, która leci w ogień. Poszłam z obcym facetem w nocy do jego mieszkania... Zamknął drzwi na klucz i zgwałcił mnie" - wyznała po latach w wywiadzie.

O to, co się stało, długo obwiniała siebie. Wróciła do Polski, chciała popełnić samobójstwo. "Nałykałam się tabletek nasennych, napisałam liścik pożegnalny i położyłam się na podłodze" - wspominała. Na szczęście tego dnia jej matka wróciła wcześniej z pracy...

Czytaj dalej na następnej stronie

Beata Pawlikowska uzależniła się od seksu - mówiła, że spotykała się z chłopakami po to, żeby pójść z nimi do łóżka. Po latach zrozumiała, że miłość fizyczna dawała jej brakujące poczucie bezpieczeństwa. Zanim to jednak do niej dotarło, związała się ze sławnym podróżnikiem, Wojciechem Cejrowskim (51 l.). Dlaczego? Dziś mówi, że go nie kochała, a nawet nie lubiła. "To nie był dobry związek. Ja kompletnie nie zgadzałam się z jego poglądami, on nie znosił moich książek. Walczyliśmy, trzaskaliśmy drzwiami" - wspomina. A jednak była przez trzy lata jego żoną, a w sumie wytrwała z nim 13 lat!

Czytaj dalej na następnej stronie

Ta szukająca wciąż akceptacji dziewczyna robi coś, o czym marzyła od dziecka: zaczyna jeździć po świecie. Nie zarabiała dużo, mieszkała w wynajmowanych norach, nosiła stare ciuchy, jadła byle co. Każdy grosz ciułała na wyjazdy. Ciągnęło ją w tajemnicze, egzotyczne miejsca. Jechała sama, wybierała niebezpieczne kierunki - Gwatemala, dżungla amazońska - które jakoś jednak "oswajała".

Z każdej podróży wracała mocniejsza. Delikatna "Blondynka" odkrywała, że jest w stanie samodzielnie przepłynąć Amazonkę w byle skorupie. Wytrzymać w upale, zimnie, głodzie, brudzie. Jeść węże i szczury. Nie zlęknąć się Indian z zatrutymi strzałami, mierzących do niej z łuku. Wiarę w siebie zdobywała powolutku. Jak w Himalajach. Dusiła się z braku tlenu, ciało odmawiało posłuszeństwa, ale mówiła sobie: jeszcze tylko dwanaście kroków. Potem jeszcze dwanaście. I znów dwanaście... Aż zdobyła szczyt. "Tylko po to, by się przekonać, jaką mam niesamowitą wewnętrzną siłę, która potem została ze mną. W każdej chwili mogę z niej korzystać" - mówiła o tym doświadczeniu.

Czytaj dalej na następnej stronie

Z każdej podróży wracała bogatsza o takie odkrycia. I pisała książkę za książką. Relacjonowała podróże i opowiadała, jak rozprawia się ze swymi słabościami. Pomagała sobie, a okazało się, że przy okazji może pomóc wielu ludziom.

Sprzedała już ponad milion książek! Dopiero wtedy mogła sobie pozwolić na prawdziwy dom. To jej azyl. Mieszka w nim z dwoma kotami. Bez mężczyzny. Wreszcie dobrze jej ze sobą. Przestała nienawidzić siebie i już nie szuka miłości na siłę. "Jestem szczęśliwym singlem" - zapewnia Beata Pawlikowska. "Po prostu nie chcę być z byle kim i tylko po to, żeby nie być sama".

Ale pytana, czy miało na to wpływ jej nieudane małżeństwo, zaperza się: "Nie jest tak, że każda rzecz w moim życiu została zainspirowana związkiem z Wojciechem Cejrowskim" - mówi. "To dla mnie zamierzchłe czasy, do których nie chcę wracać. Było, minęło, a życie poszło swoim biegiem i nauczyłam się odnajdować siłę w sobie".

Autor: HELENA KOCYK

Twoje Imperium
Dowiedz się więcej na temat: Beata Pawlikowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy