Reklama
Reklama

Beata Poźniak: Wprowadziłam w USA Dzień Kobiet!

Gdyby została w Polsce, z pewnością byłaby jedną z największych gwiazd. Ale Beata Poźniak (57 l.) postawiła wszystko na jedną kartę i wyjechała na stałe do Ameryki. Jako jedna z nielicznych polskich aktorek zrobiła karierę za oceanem. Czasami występuje w rodzimych serialach, np. w "Złotopolskich" czy "Ojcu Mateuszu". "Rewii" opowiada o przyjaźni z Kevinem Costnerem, o swoich pasjach i o tym, kto kupuje jej obrazy...

REWIA: Wyjechała pani w 1985 roku. To nie był ryzykowny krok?

Beata Poźniak: To były nieciekawe czasy w Polsce. Wszystko na kartki. Wycinałam kupony na masło, na buty i zamieniałam na książki. Chodziłam pod bramę Stoczni Gdańskiej i dawałam strajkującym stoczniowcom kiełbasę i papierosy. Nie miałam ani mieszkania, ani samochodu, ani telefonu.

Ale miała pani role w filmach.

- W filmie też nic się nie działo. Pracowałam w Teatrze Współczesnym, poprosiłam o roczny urlop i wyjechałam do Nowego Jorku pisać pracę magisterską, i już nie wróciłam…

Reklama

W USA zagrała pani w filmie "JFK" u boku Kevina Costnera…

- Nawet się zaprzyjaźniliśmy. 

Chodzą słuchy, że to on pomógł pani w karierze za oceanem.

- W Stanach nie jest tak, że ktoś do kogoś dzwoni i mówi: – Obsadź ją! Natomiast jeżeli ktoś taki jak Kevin Costner powie komuś przypadkowo, w luźnej rozmowie, że współpracował z utalentowaną aktorką, która ma pasję, to jego opinia błyskawicznie idzie z ust do ust.

Jest pani kobietą spełnioną?

- Jestem buntownikiem, niespokojną, spontaniczną, ciągle poszukującą duszą. Nigdy niespoczywającą na laurach. Mam w sobie również sporo wrażliwości i dużej otwartości na życie i ludzi.

Lubi pani ludzi?

- Wręcz ich kolekcjonuję. Najbardziej fascynują mnie kobiety, które głośno wyrażają swoje opinie. Jestem feministką.

Podobno to pani ponownie wprowadziła w USA Dzień Kobiet?

- Wprowadziłam go oficjalnie ustawowo przez Kongres i Senat w 1994 roku. Obchodzimy go 8 marca, jak w Polsce.

Ma pani jeszcze jakieś pasje oprócz aktorstwa?

- Jestem producentką, maluję, rzeźbię… 

Podobno słynny aktor Jack Nicholson kupuje pani obrazy.

- Nie tylko on. Lista jest długa…


Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy