Reklama
Reklama

Beata Tadla była zaskoczona kolejną wiadomością! Tym razem od jej byłego męża!

Wiele osób przestrzegało Beatę Tadlę (42 l.) przed związkiem z Jarosławem Kretem (54 l.). Po pięciu latach dziennikarka przekonała się, że powinna była ich posłuchać...

Gdy zaczynali treningi do "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami" ciągle byli parą. Ale kiedy wyemitowano pierwszy odcinek tanecznego show, stało się jasne, że związek Beaty Tadli i Jarosława Kreta to już przeszłość. Dziennikarka i pogodynek unikali się jak ognia i nawet nie patrzyli w swoją stronę.

Ona w duecie z Janem Klimentem zatańczyła fenomenalnie. Schodząc z parkietu, dostała kwiaty od swego syna Jana (17 l.), ale były partner nie pogratulował jej sukcesu. Co więcej, w złośliwych słowach skomentował jej występ.

Reklama

"Beata ma chorą ambicję. We wszystkim musi być najlepsza. I pewnie przez to wygra ten program" - powiedział Kret w rozmowie z jednym z tabloidów. - "Mnie taniec zupełnie nie interesuje, jestem w programie tylko w celach zarobkowych" - próbował usprawiedliwić swoje najniższe noty w pierwszym odcinku show.

O tym, że związek Beaty i Jarosława chyli się ku upadkowi, pisano już wielokrotnie. Choć para jeszcze miesiąc temu udzieliła obszernego wywiadu, w którym opowiadała, że mimo różnicy charakterów wciąż jest w sobie zakochana, w końcu zdecydowała się na rozstanie.

"Ja mam swój własny dom na warszawskiej Starówce, Beata ma swój gdzie indziej. Tak wygląda nasze życie. Każdy ma swoje" - stwierdził niedawno pogodynek.

Jak udało się dowiedzieć tygodnikowi, Tadla już zastanawia się, czy nie sprzedać domu na przedmieściach stolicy, na który wzięła duży kredyt. 

"Beata miała nadzieję, że wspólnie z Jarkiem uda im się szybko spłacić nieruchomość" - zdradza "Na żywo" znajoma gwiazdy. -"Jednak teraz z zobowiązaniami została sama" - kwituje informator gazety. 

Przed pięciu laty, gdy dziennikarka zakochała się w prezenterze pogody, wielu jej znajomych odradzało jej ten związek. Pogodynek miał bowiem opinię Piotrusia Pana, który kocha gorąco, ale krótko. Jego byłe partnerki, w tym matka jego syna, zarzucały mu publicznie, że jest nieodpowiedzialny.

Ale Beata miała nadzieję, że przy niej Jarek się zmieni. W ostatnio udzielonym wywiadzie nie ukrywała już, że tak się jednak nie stało. Jak za czasów, gdy był singlem, lubił znikać na kilka dni i nie dawać znaku życia. Wbrew deklaracjom o dozgonnej miłości, nie podjął też kroków, by się z dziennikarką ożenić.

"Beata zrozumiała, że nie doczeka się ślubu. Bardzo ją to zasmuciło, zwłaszcza że w tym samym czasie dowiedziała się, iż jej były mąż - Radosław Kietliński - zaręczył się i planuje małżeństwo" - twierdzi osoba z otoczenia dziennikarki.

Gwiazda jest zdruzgotana rozpadem związku, któremu poświęciła pięć lat życia. W tym trudnym momencie nie może jednak się załamywać, bo bierze udział w wyczerpującym show. W emocjonalnym wpisie na Instagramie podziękowała fanom, przyjaciołom, a przede wszystkim synowi, za wsparcie.

"Janek już od dawna nie mógł się porozumieć z partnerem matki. Widział jego wady, których ona zdawała się wcale nie dostrzegać" - zdradza "Na żywo" znajoma Tadli. 

Teraz nastoletni syn mocno kibicuje matce w jej walce o Kryształową Kulę. I jest pewien, że to właśnie ona ją zdobędzie. 

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Beata Tadla | Jarosław Kret
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy