Reklama
Reklama

Beata Tadla wbija szpilę Jarkowi Kretowi! Odegrała się po takim czasie!

Beata Tadla (44 l.) została porzucona w spektakularny sposób przez Jarosława Kreta (56 l.) w 2018 rok. Choć już od dawna dziennikarka jest w nowym, szczęśliwym związku, to postanowiła w wywiadzie dla "Vivy" wrócić do tego przykrego wydarzenia.

To był wielki cios, gdy od reportera podczas wywiadu usłyszała, że jej partner powiedział, że już nie są razem. Starała się ukryć zmieszanie podczas tej rozmowy, ale później nie potrafiła powstrzymać łez w garderobie. 

Od tej chwili minęły już dwa lata, a gwiazda wygrała "Taniec z gwiazdami" i cieszyła się niesłabnącą popularnością. Potem w jej życiu pojawił się nowy mężczyzna i są ze sobą do dziś. 

Rafał - nowy partner Beaty nie jest związany z show-biznesem i z ukochaną pojawia się jedynie na zdjęciach na jej profilu w mediach społecznościowych. 

W najnowszym wywiadzie dla magazynu "Viva" postanowiła ostatecznie rozprawić się z tematem Kreta. 

Zapytana o to, czy potrafi wybaczyć mężczyźnie, odpowiedziała: 

"Tak. To jest właśnie element zamykania przeszłości. Prawdziwe wybaczenie pozwala nam nie dusić w sobie żalu, otworzyć się" - mówi Beata, zaznaczając, że przychodzi potem taki czas, że poczucie wyrządzonej krzywdy mija. 

Padło także pytanie wprost o samego Jarka, czy gdyby wszedł do restauracji, to dziennikarka by uciekła: 

"A dlaczego miałabym uciekać i się nie przywitać? Teraz mam inne, bardzo szczęśliwe, poukładane życie. I tego życzę innym. Generalnie wszystkim dobrze życzę. Wydaje mi się, że gdy ludzie są szczęśliwi, to są lepsi i dla siebie, i dla otoczenia. Warto o to zadbać". 

Beata nie mogła także nachwalić się nowego ukochanego, choć przyznała, że związek na odległość nie jest łatwy i wymaga wielu poświęceń. 

Reklama

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Beata Tadla | Jarosław Kret
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy