Reklama
Reklama

Bliski znajomy księżnej Meghan wyjawił, jak się czuła na dworze królewskim

Księżna Meghan (38 l.), która wraz z mężem, księciem Harrym (35 l.), postanowiła zrezygnować obowiązków wysokiej rangi członków rodziny królewskiej, w końcu może swobodnie oddychać!

Odkąd Meghan i Harry ogłosili, że chcą się "odseparować" od rodziny królewskiej, są na ustach wszystkich.

Księżna od razu wyjechała do Kanady, by tam swobodnie żyć własnym życiem. Jej mąż musiał zostać jeszcze w Anglii, by rozmówić się ze swoją babcią, Królową Elżbietą II.

"Daily Mail" postanowił dowiedzieć się, dlaczego tak bardzo Meghan chciała odciąć się od rodziny swojego męża i zrezygnować ze wszystkiego, co jest z tym związane.

Dziennikarzom serwisu udało się porozmawiać z osobą z bliskiego otoczenia księżnej. Okazuje się, że aktorka wręcz dusiła się na dworze!

Reklama

"Meghan już od dłuższego czasu wiedziała, że musi się stamtąd uwolnić. Życie, jakie wiodła, niszczyło jej duszę" - wyjawił jej bliski znajomy.

Chciała w ten sposób również chronić swojego synka, Archiego.

"Bała się, że nie będzie najlepszą matką, jeśli nie będzie mogła żyć po swojemu" - twierdzi źródło "Daily Mail".

Jej zdaniem, środowisko rodziny królewskiej było wręcz tokstyczne.

Ale to nie wszystko! Życie na dworze zupełnie nie sprzyjało jej zdrowiu psychicznemu.

"Doszło do tego, że zaczęła mieć problemy ze snem oraz ataki paniki, kiedy myślała o tym, że resztę życia spędzi, stosując się do sztywnych zasad panujących na dworze".

Na decyzję o odejściu z rodziny królewskiej wpływ miał także fakt, że od początku była ostro krytykowana za łamanie zasad.

Nie ma też już co liczyć, że zmieni swoją decyzję o odseparowaniu się od dworu.

"Meghan nigdy nie wróci do Anglii, by tam mieszkać" - twierdzi bliska jej osoba.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Książę Harry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama