Reklama
Reklama

Brat obraził się na Dodę: To dla mnie zamknięty temat!

Rafał Rabczewski jeszcze do niedawna był menadżerem swojej przyrodniej siostry. Dziś twierdzi, że Doda (30 l.) to dla niego zamknięty rozdział - zawodowo i rodzinnie. Co wydarzyło się pomiędzy rodzeństwem?

Ciechanów, osiedle domków z lat 80. Mieszkają tu rodzice skandalistki, Paweł i Wanda, oraz jej babcia, Pelagia. W rodzinie mówi się ostatnio tylko o Rafale, bracie Dody, który po słynnej bójce pozwał Agnieszkę Szulim (35 l.). Jednak nie w obronie siostry...

- Doda to dla mnie zamknięty temat, zarówno rodzinnie, jak i zawodowo - mówi "Na Żywo".

- Co do afery z Szulim to niech sobie nawet łby pourywają, mnie to nie interesuje. Pani Szulim pomówiła mnie w wywiadzie udzielonym TVN. Kary finansowe zawsze najlepiej dyscyplinują nierzetelnych dziennikarzy, a ze mną żartów nie będzie - zapowiada Rabczewski.

Reklama

O co dokładnie chodzi? O wypowiedź dziennikarki dla "Dzień Dobry TVN", gdzie zrelacjonowała, w jaki sposób została napadnięta przez Dodę. - Brat nie pozwolił mi z tej toalety wyjść. (...) Menedżer czy też brat, jak zobaczył policję, zaczął krzyczeć: "pani Agnieszka rzuciła się na Dodę" - mówiła.

I właśnie o te słowa pretensję ma Rafał, pomylony z... Rafałem Bogaczem, aktualnym menedżerem koncertowym Dody.

Rabczewski, zanim zaczął zajmować się karierą siostry, pracował w branży farmaceutycznej. Osiągał świetne wyniki sprzedażowe i może dlatego szybko udało mu się zorganizować wokół Dody sprawny zespół ludzi, a sprzedaż koncertów szła doskonale.

Wspierał ją po rozstaniu z Mają Sablewską, w walce o zdrowie Adama Darskiego (organizował pomoc medyczną i ochronę w szpitalu), był przy niej po rozstaniu z Nergalem.

Kiedy wybuchła afera z przyrodnią, 13-letnią siostrą, owocem romansu ojca, nie komentował sytuacji, uznając, że są to sprawy pomiędzy głównymi zainteresowanymi. Wytrzymał z Dodą siedem lat - najdłużej ze wszystkich jej menedżerów (było ich co najmniej ośmiu).

Odszedł w lipcu zeszłego roku. Dlaczego? - Rafał wkrótce zostanie tatą i razem uznali, że tak będzie lepiej - mówił wówczas rzecznik prasowy artystki.

Inne osoby z otoczenia gwiazdy, a nawet mama Doroty i Rafała, Wanda Rabczewska, nabrały wody w usta. Choć to zastanawiające, że ojciec, oczekujący narodzin dziecka, rezygnuje z dobrze płatnej pracy, a zaraz po tym... zostaje menedżerem góralskiego zespołu Pieczarki, który liczbą koncertów dorównuje Zakopowerowi.

Dziś Rabczewski stanowczo odżegnuje się od spraw siostry. Zajmuje się teraz wieloma projektami muzycznymi. Jest w spółce producenckiej, która nagrywa płytę... "nowej Dody", wokalistki sprowadzonej z Niemiec.

Doskonale radzi sobie na rynku muzycznym i biznesowym, co dowodzi, że istnieje życie "po Dodzie".

Kilka miesięcy temu na świat przyszedł jego syn, ale próżno szukać zdjęć cioci Doroty z bratankiem.

- Nie widujemy się i nie sądzę, by w najbliższym czasie coś się w tej sprawie zmieniło. Doda nie zdementowała informacji na temat mojego udziału w bójce z Agnieszką Szulim, choć mogła to zrobić - ucina rozmowę.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Doda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy