Reklama
Reklama

Braunek pogodziła się z córką!

Choroba aktorki sprawiła, że ich rodzinne relacje znacząco się poprawiły...

Kiedy Małgorzata Braunek (66 l.) trafiła do szpitala jej uporządkowany dotąd świat legł w gruzach.

Aktorka żyjąca w ciągłym biegu, została przykuta do szpitalnego łóżka.

Jej córka, Orina dobrze wiedziała, że jej mama źle znosi bezczynność i sytuacje, na które nie ma wpływu.

Postanowiła odłożyć dawne waśnie na bok i zaopiekowała się chorą matką, jak na kochającą córkę przystało.

"Wszystkim się zajmowała, współpracowała z lekarzami. Dzięki niej Małgosia o wiele lżej znosiła fizyczny ból i trudne momenty, jak choćby oczekiwanie na wyniki kolejnych badań" - zdradza "Na Żywo" przyjaciółka rodziny.

Reklama

Kiedyś ich relacje nie były jednak najlepsze. Orina miała za złe matce, że nadała jej takie dziwaczne imię. 

"Już się przyzwyczaiłam, ale w podstawówce to był koszmar. Zawsze bolał mnie brzuch, gdy sprawdzali listę obecności" - wspominała w jednym z wywiadów.

W okresie dojrzewania też dawała się matce nieźle we znaki. Córce przeszkadzała nadopiekuńczość mamy.

Z tego powodu zaraz po maturze wyprowadziła się z domu. Wyjechała najpierw do Paryża, potem do Londynu, gdzie skończyła szkołę aktorską.

Ich kontakt był bardzo sporadyczny, a ich relacje znacząco się ochłodziły.

Na szczęście po dawnych waśniach nie został już nawet ślad. Wszystko zmieniła choroba Braunek.

"Orina stała się bliską przyjaciółką mamy, powierniczką jej tajemnic. Teraz to ona i jej tata troskliwie zajmują się jej rekonwalescencją" - informuje tygodnik.

Na szczęście ze zdrowiem Małgorzaty jest coraz lepiej. Powoli wraca do pracy w serialu i normalnego życia.

Bez wątpienia duża w tym zasługa jej kochającej córki...


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Braunek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy