Reklama
Reklama

Była żona Jacka "Budynia" Szymkiewicza przerywa milczenie. "Najważniejsze, że już nie cierpi"

Marta Malikowska (39 l.) była żoną Jacka "Budynia" Szymkiewicza, który zmarł 12 kwietnia w wieku 48 lat. Jego odejście poruszyło całą branżę muzyczną. Po długim milczeniu zabrała głos na temat jego śmierci, procesu żałoby oraz tego, jak poinformowała o wydarzeniu swoją córkę. "Jagoda na pogrzebie powiedziała, że jest jedna rzecz, za którą nie będzie tęskniła - za cierpieniem w jego oczach" - opowiada.

Jacek "Budyń" Szymkiewicz zmarł 12 kwietnia w wieku 48 lat. Był liderem takich zespołów, jak Pogodno czy Babu Król, a także autorem tekstów piosenek. Zaledwie chwilę wcześniej muzyk poinformował fanom o swoim nowym projekcie Monofon.

Z żalem żegnali go najwybitniejsi artyści polskiej sceny muzycznej: Monika BrodkaKrzysztof Zalewski czy Katarzyna Nosowska. Mówili o nim "najpiękniejszy poeta".

Reklama

Multiinstrumentalista odszedł we własnym mieszkaniu. Przyczyną zgonu był zawał serca. 

Marta Malikowska o żałobie po odejściu Jacka Szymkiewicza

Marta Malikowska w rozmowie z Aleksandrą Głowińską na łamach "Co za tydzień" wyznała, że od początku widziała cierpienie w oczach męża. Nie tylko ona, ale również jej córka, Jagoda

Pierwsze dni po śmierci "Budynia" były dla nich prawdziwym koszmarem. Równo o 23:23 Marta otrzymała wiadomość: "Jacek nie żyje. Przekaż Jagodzie". Przyznała, że mąż od dawna opowiadał o problemach z sercem. Jakby sam wyczuwał, że niedługo coś mu się stanie. 

Później córka włączyła w pokoju muzykę taty i napisała list, który potem odczytała na pogrzebie. Towarzyszył im wachlarz intensywnych emocji: strach, smutek, bezradność, gniew, lęk i niepewność. 

Szymkiewicz bardzo inspirował swoją ukochaną. Był w końcu wybitnym wokalistą oraz genialnym poetą. Namawiał ją do śpiewania autorskich piosenek. Jagoda z pewnością odziedziczyła po nim charakter i głos. 

Malikowska opowiedziała, że muzyk oświadczył się jej po zaledwie trzech miesiącach znajomości, a już miesiąc po hucznym weselu zaszła w ciążę. W czwartym miesiącu zaczęła ćwiczyć jogę, ukończyła nawet kurs na instruktora! Podobnie jak Nosowska korzystała też z terapii Lowena

Na koniec ukochana "Budynia" przyznała, że zawsze będzie obecny w ich sercach a jego muzyka, teksty i wspomnienia ciągle są żywe. 

Zobacz też:

Sarsa czule żegna Szymkiewicza. Rozmawiała z nim kilka godzin przed śmiercią

Gwiazdy świętują Dzień Ojca. Pokazały urocze zdjęcia!

To dla niej Maciej Rybus został w Rosji. Kim jest Lana Rybus?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Budyń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama