Reklama
Reklama

Były Dody przerywa milczenie! Chodzi o nagranie gwałtu na Seszelach!

Od kilku dni tabloidy ekscytują się nagraniem, na którym rzekomo zarejestrowano moment gwałtu na byłym partnerze Dody Rabczewskiej-Stępień (35 l.). Emil H. w końcu zabrał głos...

Emil i Doda nie są już razem od ponad trzech lat. Dawni kochankowie wciąż jednak spotykają się na salach sądowych. Na światło dzienne wychodzą coraz bardziej zadziwiające fakty.

Ostatnio opinię publiczną zszokowały doniesienia o istnieniu nagrania, na którym miało rzekomo dojść do gwałtu na byłym Dody.

Emil oskarża piosenkarkę o szantażowanie go kompromitującym erotycznym nagraniem. 

Jak dowiedział się "Super Express", nagranie przedstawia leżącego mężczyznę, który jest wykorzystywany seksualnie wibratorem. Ma nim być Emil. Prokuratura od roku nie ustaliła jednak, gdzie zostało zrobione nagranie.

Reklama

H. twierdzi, że powstało na Seszelach, gdzie wybrał się wraz z Rabczewską w pierwszą wspólną podróż. 

"Potwierdzam, że dowody w sprawie o gwałt są w rękach organów ścigania. Zostały znalezione podczas zatrzymań w 2017 roku. Miały je osoby, które przesłuchiwano w sprawie szantażowania mnie" - przerywa milczenie na łamach "Faktu" Emil H.

Nieoczekiwanie głos w sprawie zabrała Rafalala. Transseksualna celebrytka twierdzi, że sypiała z nim, gdy ten był z Dodą! 

"Tak, to było w tamtym okresie. Akurat byłam wtedy sama - wspomina. Nie szukałam też nikogo na stałe.To było raczej w ramach relaksu i zabawy. Zdjęcie zostało zrobione na jego prośbę.Może wysłał je komuś i nie dotrzymał dyskrecji…? Dla mnie był po prostu miłą osobą, która dawała mi wyszukane prezenty i otaczała opieką, a ja wprowadzałam go w nowe obszary życia seksualnego" - zapewnia Rafalala. 

Doda i jej adwokat stają po stronie Rafalali. 

"Pani Dorota nie ma absolutnie nic wspólnego z tym zdjęciem. Z tego, co mi wiadomo, to w ciągu ostatnich dwóch dni pojawiła się osoba, która potwierdziła okoliczności powstania tego zdjęcia, potwierdziła ich spotkania" – mówi „Super Expressowi” mecenas Rabczewskiej, Adam Gomuła.

Przy okazji podkreślił, że słynne nagranie nie pojawiło się nigdy na komputerze czy telefonie jego klientki. 

"Wszelkie możliwe nośniki elektroniczne pani Doroty były zabezpieczone w momencie jej zatrzymania w listopadzie 2017 r. Po dokładnym zapoznaniu się przez policję z tymi materiałami absolutnie żadnego materiału o jakichkolwiek treściach związanych z osobą pana Emila H. nie ujawniono" – zapewnia w tabloidzie Gomuła. 

"Ostatnie publikacje są próbą odwrócenia uwagi od rzeczywistych problemów związanych z powstaniem takiego zdjęcia i treści na nim ujawnionych. Takie treści nie stawiają Emila H. w korzystnym świetle, stąd próby odwrócenia uwagi i przedstawienia siebie jako ofiary zdarzenia" - dodaje adwokat.

Doda sprawę skomentowała w swoim stylu...

"Kiedy chcesz przejść załamanie nerwowe ale twój anioł stróż z koszulki przeANALizował fakty. Co sądzicie o dzisiejszym newsie?" - zapytała fanów. 

***



pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Doda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama