Reklama
Reklama

Chylińska już nie zaśpiewa

Teraz czekamy na akcję pt. "Była gwiazda O.N.A w cyrku całująca się z foką"!

Tak, to bardzo możliwe. Po Chylińskiej można się było wszystkiego spodziewać, ale nie tego, że zacznie robić wiochę za pieniądze. Cóż, człowiek jest tylko człowiekiem i z czegoś trzeba żyć, a dziecko rośnie (Chylińska w 2006 urodziła syna - przyp.red.).

Z polskiego rynku muzycznego właśnie wykrusza się kolejna wokalistka. Została kupiona.

W wywiadzie dla Rewii [sic!], Agnieszka próbuje tłumaczyć się z chałtur w programach rozrywkowych dorabiając do tego fascynującą ideologię: "Głównym powodem przyjęcia propozycji programu Mam talent była perspektywa współdecydowania o tym, kto zostanie gwiazdą w naszym kraju" - stwierdza.

Reklama

"Spodobały mi się emocje i pewien rodzaj napięcia, które zaznałam w programie w MTV Rockuje, gdzie byłam jurorką. Cieszę się, że mogę zrobić to jeszcze raz, podzielić się swoim scenicznym doświadczeniem oraz radą, odkryć i wspierać czyjś talent w programie o większym zasięgu" - dodaje.

Szkoda, że nie usłyszeliśmy jeszcze najczęściej powtarzanego frazesu naszych czasów, tłumaczącego prostytucję artystyczną chęcią zdobycia nowych doświadczeń...

Trudno w to uwierzyć. Chylińska wyszłaby z twarzą, gdyby zwyczajnie przyznała, że zrobiła to dla forsy, przetrwania, a nie serwowała mdłych tłumaczeń!

Czy można nazwać ją jeszcze artystką? Trudno powiedzieć, świetnie sprawdza się w konwencji talk show i tyle. Tacy ludzie noszą piętno odpowiedniej nomenklatury.

I pomyśleć, że w felietonach do Machiny sama tak chętnie wykpiwała "artystów" sprzedających się w programach dla niewymagającego odbiorcy, odcinających kupony od znanego nazwiska...

Agnieszko przypominamy, miejsce wokalistki jest na scenie, a nie w cyrku!

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama