Reklama
Reklama

Cichopek miała depresję poporodową

Zostawiona z płaczącym noworodkiem, Kasia Cichopek płakała i chichotała na zmianę. Nie wiedziała, że to normalne. I że świat wcale się nie skończył...

Adaś, syn Katarzyny Cichopek i Marcina Hakiela, uśmiecha się, stawiając coraz pewniej swoje pierwsze kroki. Ten szczęśliwy malec długo jeszcze nie będzie sobie zdawał sprawy, ile wysiłku jego mama musiała przez ostatni rok włożyć w to, żeby jego dzieciństwo było beztroskie.

Dopiero teraz Kasia jest w stanie opowiadać o tym z dystansem. Chciałaby, żeby z jej doświadczeń mogły skorzystać inne mamy, zwłaszcza te, które macierzyństwo muszą łączyć z zawodowymi obowiązkami, podczas gdy ich mężowie spędzają większość czasu w pracy.

Nikt jej nie powiedział, co ją czeka po porodzie

Reklama

Dyplomowana psycholog, kochana i szczęśliwa, gdy dwa lata temu zaszła w ciążę, macierzyństwo wyobrażała sobie zupełnie inaczej. Rodzina i prowadzenie domu było czymś, co najbardziej ją pociągało. Lubiła gotować dla swojego Marcina. Teriera Mimi traktowała jak dziecko. Im bliżej był termin porodu, tym więcej czytała o rodzicielstwie.

A mimo to nie była na nie przygotowana na to, że przyjdzie jej praktycznie samodzielnie zmierzyć się z opieką nad synem. Gdy w lipcu zeszłego roku na świat przyszedł Adaś, Katarzyna popadła w poporodową depresję. Kilka miesięcy zajęło jej odnalezienie się w najtrudniejszej roli, jaka jej przypadła - mamy Adasia.

Opowiada, że zostawiona z płaczącym noworodkiem na zmianę chichotała i płakała. Nie wiedziała jeszcze wtedy, że to normalne, że tak ma być, że co druga kobieta przechodzi po porodzie podobne zmiany nastrojów. Że połóg i początki macierzyństwa to wcale nie jest dla kobiety przysłowiowa kaszka z mleczkiem.

- Ja niewiele wiedziałam o tym, jakie emocje mogą się pojawić po urodzeniu dziecka - mówi. A u Kasi tych emocji było wiele. Znaczna nadwaga, która zmieniła jej dotychczas filigranową sylwetkę i kompletny brak czasu dla siebie sprawiły, że nie umiała powstrzymać łez. Przestała być pewną siebie dziewczyną.

Nie czuła się nawet pewnie jako aktorka - bała się, że nie wróci do jej serialu "M jak miłość". Do tego jej mąż Marcin prawie przestał się z nią widywać. Gdy ona odsypiała nieprzespaną noc, w czasie której Adaś płakał, Marcin wychodził do pracy w szkole tańca. Zajęcia w niej ma prawie codziennie, nawet do 22.00!

Gdy poczuła się mało atrakcyjna jako żona, postanowiła się wziąć w garść. Długie spacery z Adasiem, ciężka praca nad powrotem do sylwetki sprzed porodu i pomoc rodziców dały w końcu efekty.

Jest teraz bardziej świadoma swej wartości

Adaś nauczył się chodzić, a Kasia wróciła do pracy w serialu, dostała propozycję zagrania w teatrze i zajęła się pisaniem książki. O tym, że macierzyństwo nie jest takie łatwe. I o tym, jak nie zwątpić w siebie - atrakcyjną mamę i żonę. O tym będzie też robiła program telewizyjny w Polsat Café.

Marcin coraz częściej może zostać w domu. Kasia coraz częściej mówi "ja", nie "my", bo zna swoją wartość. I nie przestaje przy tym być mamą, która codziennie opiekuje się Adasiem.

Zobacz również:

Cichopek odchudzi młode mamy

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Cichopek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy