Reklama
Reklama

Cichopek przesadziła z żądaniami?

Będąca od kilkunastu dni mamą Kasia Cichopek poważnie napsuła krwi personelowi medycznemu w szpitalu, w którym przyszedł na świat jej synek.

Mały Adaś Cichopek-Hakiel przyszedł na świat 8 lipca w warszawskim szpitalu im. Dzieciątka Jezus przy placu Starynkiewicza. Lubią rodzić w nim gwiazdy, ponieważ placówka słynie z przyjaznej atmosfery i dyskrecji. Nie ma obaw, że do sali, w której leży młoda mama, zakradnie się natrętny paparazzo.

Kasi (26 l.) i Marcinowi (25 l.) nie wystarczyła jednak dobra opinia o szpitalu i postawili personelowi szereg wymagań, by pobyt aktorki w nim przebiegł tak, jak sobie tego życzyli.

Jak donosi "Twoje Imperium", para zagwarantowała sobie zamknięcie oddziału położniczego. Wszyscy odwiedzający byli dokładnie sprawdzani przed wejściem, by przypadkiem do szpitala nie dostał się żaden dziennikarz. W dodatku Hakielowie nie rozmawiali w ogóle z personelem niższego szczebla! "Zwykłe" pielęgniarki i położne nie miały do nich dostępu.

Reklama

Według informacji pisma, Kasia wyszła ze szpitala wcześniej niż inne młode mamy - już drugiego dnia po porodzie wypisała się i "przemknęła do bocznego wyjścia w asyście męża, pielęgniarek i ochrony". Podobną ochronę miał jej synek. By fotoreporterzy nie zrobili zdjęcia maleństwu w samochodzie, brat Cichopek blokował im drogę na motocyklu.

No cóż, wierzymy, że te wszystkie środki bezpieczeństwa (?) były naprawdę niezbędne, i że nie zakłóciły normalnej pracy szpitala.

Twoje Imperium
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Cichopek | Marcin Hakiel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama