Reklama
Reklama

Danuta Stenka o mężu: Szczeniak

Przeszli już wszystko - i kłopoty finansowe, i depresję Danusi. Dzięki miłości potrafią wyjść z każdej opresji.

Wiedzą , że żyją w okrutnych czasach, gdy rodziny rozpadają się, bo jedno wymienia drugie na nowszy model. Tym bardziej cenią to, co przez ponad 20 lat udało im się zbudować.

Wzajemnie uczyli się siebie, kompromisów, sztuki tolerancji. Dziś dają sobie dużo wolności. "Nikt nikogo nie sprawdza, do niczego nie zmusza. Nie ma pytań: Dlaczego dopiero wracasz?" - zdradza Danuta Stenka w wydanej książce "Flirtując z życiem".

Poznali się w Toruniu na festiwalu teatralnym. "Siedziałem ze znajomymi w klubie, a tu nagle wchodzi mój kolega z jakimś zjawiskiem. Musiałem zrobić strasznie głupią minę, bo od razu powiedział: 'Odpuść sobie, stary, to dziewczyna nie do zdobycia'"- wspomina Janusz Grzelak.

Reklama

Po 15 minutach znajomości zaproponował jej wyjazd na wakacje. "Wkurzył mnie ten szczeniak - smukły, wysoki, wyglądał wtedy na nie więcej niż osiemnastkę. Wkurzył mnie tym bardziej że wpadł mi w oko" - śmieje się Danuta Stenka.

On jednak nie odpuszczał. Dopiął swego. "I nagle któregoś dnia pomyślałam: On będzie moim mężem".

Po studiach aktorskich zamieszkali razem w Poznaniu. "Rywalizacja zawodowa nigdy między nami nie istniała. Moje sukcesy Janusz traktował jak swoje własne, w autentycznej radości nie było miejsca na zazdrość" - dodaje Danuta.

Wkrótce na świecie pojawiła się Paulina, a po kilku latach Wiktoria. Kłopoty finansowe sprawiły, że Janusz rozstał się z aktorstwem i został specjalistą w doradztwie finansowym. Nie żałuje. 

"Postanowiłem zmienić zawód, poprawić standard życia i dać szansę jej "- mówi o Danusi. Czasami tylko, gdy widzi żonę na ekranie w objęciach innego, czuje zazdrość.

"Nie wspomnę już o scenach erotycznych" - żartuje. To on, gdy córki były małe, zawoził je do szkoły, na zajęcia dodatkowe, po pracy robił zakupy.

"Jeżeli chodzi o czas, to rzeczywiście Danusia jest mamą niedzielną" - przyznaje Grzelak.

Role są u nich odwrócone. Gdy dzieci wracają ze szkoły, ona właśnie wychodzi do teatru na spektakl.

Niestety, Stenka życie w ciągłym biegu, dążenie do perfekcji, stres, brak odpoczynku przypłaciła w końcu depresją.

"Wiedziałam, że nie wyjdę z tego sama, nie dam rady" - opowiada szczerze. Początkowo myślała, że nauczy się tak funkcjonować, przywyknie. Niestety, bezsenność pojawiała się coraz częściej.

"Płakałam albo budziłam męża. Janusz próbował pomagać, usypiał mnie". Wyhamowała, stała się bardziej asertywna. Przestała się skupiać wyłącznie na karierze. Częściej myśli o sobie, o nauce języków obcych, o gotowaniu.

"Teściowa gotuje i świetnie to robi. Ja zadowoliłam się rolą dochodzącej podkuchennej. I tak jest do dziś, choć do kuchni wkroczyły już moje córki. Pewnie kiedyś pojawią się wnuki i jakże by tak, babcia, do której nie można wpaść na jakieś pyszności. Muszę wziąć się do roboty" - mówi Stenka.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Danuta Stenka | związek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy