Reklama
Reklama

David Hasselhoff jest na dnie

Znany ze "Słonecznego patrolu", David Hasselhoff, spędził ostatnie dni w jednym ze szpitali psychiatrycznych w Wielkiej Brytanii, gdzie trafił po tym, jak będąc pod wpływem alkoholu uderzył lekarza.

57-letni aktor przez kilka dni pił w samotności w swoim pokoju w londyńskim St. Martins Lane Hotel, co skłoniło jego asystenta do wezwania pomocy.

Jak donosi gazeta "The Sun", Hasselhoff wpadł we wściekłość na widok lekarza i rzucił się z pięściami na swojego asystenta, niechcący wymierzając cios lekarzowi.

"Trudno jest wytrzymać z Davidem, kiedy pije. Staje się wtedy bardzo porywczy i agresywny. Tym razem był tak pijany, że zmoczył łóżko hotelowe, niszcząc tym samym materac. Jego zachowanie było nie do zniesienia dla obsługi hotelowej" - zdradził informator "The Sun".

Reklama

"Jego asystent Joe Townley martwił się o jego stan, dlatego wezwał lekarza. David był na niego za to wściekły i zaatakował go, przypadkiem uderzając doktora" - wyjaśniła osoba związana ze sprawą.

Przybyły do Hasselhoffa doktor Paul Ettlinger wezwał do niego karetkę, która zabrała gwiazdora do prywatnego szpitala psychiatrycznego Capio Nightingale Hospital.

Hasselhoff spędził tam dwie noce, po czym został wypisany w czwartek.

Jeden z pacjentów tej placówki zdradził dziennikarzowi "The Sun": "Wszyscy od razu go rozpoznali, byli podekscytowani i chcieli z nim rozmawiać. Jednak pielęgniarki dbały o to, aby mógł on dojść do siebie w ciszy i spokoju".

Aktor był już dwukrotnie hospitalizowany w tym roku, jak nieoficjalnie wiadomo, z powodu zatrucia alkoholowego.

PAP/pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: David Hasselhoff
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy