Reklama
Reklama

Dlaczego Mrozowska nie pomaga choremu ojcu?!

Dramatyczne przeżycia z dzieciństwa położyły się cieniem na jej relacji z tatą. Choć teraz jest ciężko chory, na pomoc córki liczyć nie może...

Monika Mrozowska (33 l.) chętnie angażuje się w rożnego rodzaju akcje charytatywne, aby pomagać potrzebującym ludziom. Wygląda jednak na to, że o pomocy dla swojego ojca jakby zapomniała.

Pan Andrzej Mrozowski ma dzisiaj 58 lat i od 10 lat choruje na stwardnienie rozsiane. Kilka miesięcy temu trafił do jednego z warszawskich domów opieki. Pracownicy i osoby odwiedzające placówkę były przerażone ogólnym stanem mężczyzny.

"Serce się krajało, gdy patrzyło się na nędzę tego człowieka. Nie miał pieniędzy, by kupić sobie owoc, gazetę czy papierosy. Częstowali go inni pensjonariusze" - mówi "Na Żywo" kobieta odwiedzająca w ośrodku wujka.

Reklama

Uwagę zwracał też nieschludny ubiór mężczyzny. Trafił tam w rozpadających butach, starej, dziurawej kamizelce, którą nosił od kilku tygodni.

"Trudno uwierzyć, że ten nędzarz jest ojcem gwiazdy. Ta osoba musi nie mieć serca" - kwituje informatorka tygodnika.

Czy to możliwe, że aktorka kompletnie nie dba o chorego ojca?

Mrozowska niechętnie mówi o powodach swojego zachowania. W końcu zdecydowała się na udzielenie komentarza.

"Przez 10 lat mój ojciec znęcał się psychicznie nad moją mamą. Później unikał obowiązku alimentacyjnego. Przez wiele lat się nami nie interesował. Nigdy w życiu nic od mojego ojca nie dostałam i mówię tutaj nie tylko o kwestiach materialnych, ale też uczuciowych. Pamiętam, jak mówił mojej mamie, żeby zdechła. Nie zostawiał pieniędzy, a gdy pytała, co ma ugotować dzieciom na obiad, mówił: niech nie żrą" - wyznaje Mrozowska.

Osoby z jej otoczenia, znające szczegóły jej relacji rodzinnych, potwierdzają słowa Moniki.

"Tak naprawdę po tym,  co ojciec zrobił jej, jej bratu i matce. Monika w ogóle nie powinna utrzymywać z nim kontaktu" - mówi "Na Żywo" jedna z przyjaciółek. 

Pracownicy placówki twierdzą, że mężczyzna bardzo żałuje krzywd, które wyrządził rodzinie. Tęskni za dziećmi i wnukami.

"Ojciec często chwali się sukcesami latorośli. Gdy mówi o niej, ma łzy w oczach. Godzinami patrzy w okno, czeka, aż córka go odwiedzi" - mówi osoba z ośrodka.

Na przebaczenie córki chyba jednak nie ma co liczyć...




pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Monika Mrozowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy