Reklama
Reklama

Dorota Latos i "Szaleństwa panny Ewy" po latach!

Choć Dorota Latos (47 l.) nie przypominała pierwowzoru z książki Kornela Makuszyńskiego, to właśnie jej w 1984 roku powierzono rolę w filmie "Szaleństwa panny Ewy". Musiała jednak przejść metamorfozę.​

Choć Dorota Latos (47 l.) nie przypominała pierwowzoru z książki Kornela Makuszyńskiego, to właśnie jej w 1984 roku powierzono rolę w filmie "Szaleństwa panny Ewy". Musiała jednak przejść metamorfozę.​

Na pierwszym castingu w ogóle się nie pojawiła. - Do głowy mi nie przyszło, że mogłabym wziąć w nim udział - mówi Dorota Latos (panieńskie nazwisko Grzelak).

Należała do grupy teatralnej w Pałacu Młodzieży i chciała zostać aktorką. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że różni się od książkowego wizerunku Ewy.

Miała ciemniejsze, a przede wszystkim krótkie włosy i zero piegów. Producenci filmu wypatrzyli ją na spektaklu i zaprosili na próbne zdjęcia. I to właśnie dzięki oryginalnej fryzurze przykuła uwagę reżysera Kazimierza Tarnasa, który zaangażował ją do swojej produkcji.

Reklama

- Na potrzeby filmu włosy mi ufarbowano, warkocze doczepiano, a piegi domalowywano - zdradza.

Metamorfoza dokonała się w jednym z warszawskich hoteli. Obok piętnastolatki na fotelu fryzjerskim siedziała... Edyta Wojtczak!

- Poczułam się taka wyróżniona - śmieje się Ewa Latos.

- Cała klasa przyszła na plan "Szaleństw..." kręconych na przełomie mojej podstawówki i liceum. Bałam się, żeby moja nowa klasa nie brała mnie za zadufaną w sobie gwiazdkę. Wtedy reżyser zaprosił wszystkich uczniów do udziału w scenie balu karnawałowego. Bardzo mi to pomogło w relacjach z koleżankami i kolegami ze szkoły - wspomina.

Pamięta też niekończące się rozmowy z Emilianem Kamińskim, który jej partnerował. Wiedziała, że podobał się jej rówieśniczkom, ale dla niej był mentorem. - Wnikliwie obserwował świat, a ja uczyłam się tego od niego.

Życie po "Szaleństwach..."

Filmowe doświadczenia przydały jej się w dorosłym życiu, bowiem dziś sama pracuje z młodzieżą.  Już w trakcie studiów grała w spektaklach dla dzieci, pisała scenariusze, reżyserowała własne przedstawienia. Aktorką z dyplomem nie została. Po nieudanych egzaminach wstępnych zdecydowała się na kulturoznawstwo i specjalizację teatrologiczną.

Odnalazła się w roli instruktorki i koordynatorki projektów teatralnych, a pracując z młodzieżą, zainteresowała się psychologią. Dzięki temu ukończyła podyplomowe studium trenerów grupowych, zostając certyfikowanym coachem, i dziś prowadzi firmę szkoleniową.

Organizuje także warsztaty dla dzieci i młodzieży z warszawskich szkół. Prywatnie jest mamą dwóch dorosłych synów - Kajetana (21 l.) i Samuela (18 l.).

Choć od jej debiutu minęły 32 lata, z przyjemnością odkrywa, że wciąż jest rozpoznawana. - Zdarza się, że ktoś w miły sposób mnie zaczepi. Na portalach społecznościowych ludzie piszą, że "Szaleństwa panny Ewy" to ich ukochany film, że oglądają powtórki z dziećmi - przyznaje.

Nie dziwi się, gdy zwracają się do niej "pani Ewo". Jednak gdy ktoś na ulicy tak na nią woła, już się nie ogląda.

Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy