Reklama
Reklama

Dorota Szelągowska o zachowaniu Filipa Chajzera: "To było strasznie słabe". Prezenter odpowiedział

Dorota Szelągowska (39 l.) skomentowała "atak paniki" Filipa Chajzera (35 l.), który miał miejsce w jednym z ostatnich odcinków "Dzień dobry TVN".

Syn Zygmunta od kilku miesięcy wraz z Małgorzatą Ohme prowadzi poranny program TVN, pozwalając sobie często na nietaktowne komentarze, przekraczanie granic przyzwoitości i niewybredny humor.

W piątkowym wydaniu dał popis braku profesjonalizmu, gdy w rozmowie z psycholożką Marią Rotkiel na temat zaburzeń lękowych i ataków paniki zaczął... szydzić z chorych psychicznie.

Zapowiadając już materiał "Zachowaj spokój - to atak paniki", powiedział z ironią, że to temat "bardzo poważny i nie można robić sobie jaj". Chwilę później dyszał, pokładał się na fotelu, rozpinał koszulę i krzyczał: "dostałem ataku, zabierz mnie stąd, pomóż mi, przerwa, idziemy na przerwę!". Wszystko ku uciesze współprowadzącej Małgosi Ohme i psycholożki Marii Rotkiel.

Reklama

Po fali krytyki ze strony internautów postanowił wydać oświadczenie, w którym przeprosił chorych psychicznie i podkreślił, że nie chciał nikogo urazić. Ubolewał jednak nad ilością negatywnych komentarzy, jaka pojawiła się w internecie.

Co ciekawe, od Chajzera odcięła się obecna w studiu Maria Rotkiel, choć początkowo nie widziała problemu. Sprawę postanowiła skomentować również koleżanka ze stacji Dorota Szelągowska, pisząc, że było to "strasznie słabe". Ona sama bowiem swego czasu zmagała się z atakami paniki.

"Filipie drogi, jako osoba, którą wiele lat temu ataki paniki zamknęły w domu na kilka miesięcy, a nawet teraz są zawsze gdzieś w zanadrzu - jako lęk, który czyha (to tak jak ze złamaną mogą, boisz się stanąć mimo, że wszystko się zrosło), po prostu uważam, że to było strasznie słabe" - napisała Szelągowska.

Dodała, że "to ogromna odpowiedzialność być osobą publiczną, dziennikarzem, człowiekiem, którego obserwują tysiące ludzi" i na każdym kroku należy mieć się na baczności. Zwróciła również uwagę Chajzerowi, że ataki paniki nie wyglądają tak, jak pokazał to w programie.

"Mamy mnóstwo przywilejów, na które nijak nie zasługujemy - czy tego chcemy czy nie, wiec warto oddać to w edukacji i wrażliwości. Wiedz, że gdy dopada Cię atak paniki, nie rzucasz się na ziemię w konwulsjach. Szczególnie w miejscach publicznych. Całym sobą starasz się pokazać, że wszystko jest w porządku, mimo że serce wali ci jak oszalałe i wydaje ci się, że umierasz. Chcesz tylko uciec w bliżej nieokreślone bezpieczne miejsce. Masz nogi jak z waty, chwytasz się każdej rozmowy, albo doznania, które utrzymuje cię w rzeczywistości. Bo wiesz, że to jest tylko w twojej głowie, ale Twój organizm niespecjalnie. Tętno rozbija bank, brakuje ci przestrzeni i powietrza. Naprawdę koszmarne uczucie. A najgorsze jest to, że strasznie trudno to zrozumieć, jeśli nie było się po drugiej stronie. 'Przesadzasz, uspokój się, nic się nie dzieje' - to słyszysz, mimo iż czujesz, że umierasz. Więc z całego serca, proszę Cię, następnym razem jak dotkniesz tak delikatnej sfery, nie żartuj. Robisz wspaniałe rzeczy, masz empatię, zastanów się dwa razy".

Chajzer postanowił jej odpowiedź, ganiąc za to, że nie zadzwoniła do niego i nie powiedziała mu tego osobiście.

"Dorotko. Numer do mnie masz. Wylała się już na mnie przygniatająca fala bardzo często obrzydliwego hejtu. Jeśli chcesz o tym ze mną porozmawiać jak człowiek z człowiekiem zawsze jestem. Ale jeśli musimy już publicznie to powtórzę. Absolutnie nie miałem nawet grama złej intencji. Nikogo nie chciałem wyśmiać ani skrzywdzić. Przeprosiłem. Co jeszcze mam zrobić bo nie wiem? Czasu cofnąć nie mogę" - napisał Chajzer.

Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu Chajzer dał podobny popis, symulując atak paniki w zaciętej windzie. Uderzał rękami w drzwi, wrzeszczał: "mam nawrót paniki, nawrót paniki, pomocy!". Prezenter wideo opatrzył hasztagiem "sztos".

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy