Reklama
Reklama

Dowbor: Nie wszyscy mnie uwielbiają

Maciej Dowbor, syn znanej prezenterki i partner Joanny Koroniewskiej, uważa się za człowieka trudnego. Jak mówi, zdaje sobie sprawę, że nie jest lubiany przez wszystkich. Świata nie widzi poza córeczką Janinką. Chce, by została ona... zakonnicą.

Jest pan bardzo sympatycznym facetem. Taki się pan urodził, czy to wynik ciężkiej pracy nad sobą?

Maciej Dowbor: - Ja? Mam wątpliwości, czy nazywanie mnie sympatycznym jest właściwe, ale...

??

M.D.: - No, bywam ostry, bywam trudny. Sympatyczny? Staram się być sobą. Myślę, że mam sympatyczną pracę, to na pewno wiele ułatwia.

Bo ma pan do czynienia z gwiazdami, które są miłe zawodowo?

M.D.: - Trudno mi to komentować. Wielu z nich to moi znajomi. Ale wiem, że nie wszyscy mnie uwielbiają. Jest masa ludzi, którzy mnie nie znoszą.

Reklama

Bliskość z gwiazdami pomaga czy przeszkadza?

M.D.: - W 99,9 proc. przypadków to pomaga, bo mam gwarancję, że każdy mnie odwiedzi w moim programie.

Oni po prostu przyjadą do Maćka?

M.D.: - Tak, to się dzieje na tej zasadzie. Już nie muszę startować z pozycji: "Bardzo pana proszę, czy byłaby taka szansa...". Ale z drugiej strony trudniej się robi wywiady ze znajomymi. No, bo o pewne rzeczy po prostu nie zapytasz.

Dobrze, to jakie programy najbardziej pan lubi tworzyć?

M.D.: - Te duże i na żywo. Telewizja na żywo to jest dla mnie kwintesencja pracy w mediach. Wymaga tych wszystkich cech i umiejętności, które nabywałem przez ostatnie lata.

Tworzycie fajny duet z Maćkiem Rockiem.

M.D.: - Razem pracujemy już prawie cztery lata. Dobrze się rozumiemy. Prywatnie się przyjaźnimy.

Z aktorką Joanną Koroniewską jesteście bardzo udaną parą...

M.D.: - Zabrało nam to kilka lat. Każdy związek musi się docierać i w naszym przypadku też tak było.

A ma pan swój sposób na udany związek?

M.D.: - Tak. Rozłąki wynikające z charakteru pracy. Ja na przykład jestem często w rozjazdach. I uważam, że to jest bardzo dobra recepta na wszelkie niesnaski. Bo jak ludzie za sobą zatęsknią, to od razu bardziej się kochają.

Bardzo ciekawa teoria. Czy pani Joanna też tak myśli?

M.D.: - Mam nadzieję (śmiech).

Praca w telewizji bardzo spala. Jak się pan regeneruje?

M.D.: - Uprawiam sport. Zwykle kilka razy w tygodniu gram w kosza albo w tenisa.

A zajęcia z ojcostwa? Jakim jest pan tatą?

M.D.: - Aktywnym i zaangażowanym. Potrafię córeczkę przebrać, zmienić jej pieluchy. Tylko z kąpaniem jest trochę gorzej.

Myśli pan o jeszcze jednym dziecku?

M.D.: - Na razie dopiero ogarniam się z pierwszym.

Czyli model rodziny dwa plus jeden?

M.D.: - Nie, nie, nie! Niczego nie wykluczam. Taka decyzja musi być podjęta po przemyśleniu wszystkich za i przeciw. Janka ma niewiele ponad rok, chcemy się na razie skupić na jej wychowaniu.

Chciałby pan, żeby córka została...

M.D.: - ...zakonnicą-tenisistką. Bo wtedy żaden facet nie będzie się do niej dobierał.

Rozmawiał: Michał Wichowski

(nr 48)

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy