Reklama
Reklama

Dramat wokalistki Varius Manx

Zamknięta w pensjonacie, próbuje żyć...

O wypadku zespołu Varius Manx, który wydarzył się dwa lata temu, mówiła cała Polska. Samochód prowadził Robert Janson.

"Na drodze były pyły z pola, które nawiał wiatr" - tłumaczyła tuż po wypadku Monika Paprocka, menedżerka zespołu.

"Popadał deszcz i przez to utworzyła się taka breja, i na niej samochód się poślizgnął. Przy tej drodze jest mnóstwo krzyży, co świadczy o tym, że jest to bardzo trefne miejsce, źle wyprofilowane".

Powodem wypadku było niedostosowanie przez Jansona szybkości i techniki jazdy do warunków panujących na drodze - pisało "Twoje Imperium".

Reklama

Artyści w geście solidarności organizowali koncerty, by dodać muzykom otuchy w walce z konsekwencjami tragicznego wypadku. Najbardziej poszkodowana z wypadku wyszła wokalistka - Monika Kuszyńska (28 l.). Doznała ona poważnego urazu kręgosłupa. Robert Janson miał złamany bark, żebro i stłuczone płuca.

Miesiąc po wypadku stan wokalistki nadal był bardzo ciężki. Nie poruszała ona w ogóle nogami.

Obecnie Monika przebywa na rehabilitacji w pensjonacie w Białymstoku, gdzie do dyspozycji ma niewielki pokój. Wspiera ją rodzina oraz chłopak - Darek, z zawodu architekt...

"Odkłada ze swojej pensji pieniądze na leczenie. Jeździ do Moniki tak często, jak tylko może" - mówi znajoma pary gazecie "Życie na gorąco".

Zespół zawiesił działalność. Muzycy twierdzą, że bez Moniki dalsza działalność nie ma sensu. Przedsięwzięcie pod nazwą Varius Manx na dzień dzisiejszy nie przynosi praktycznie żadnych dochodów.

Kiedy Monika wróci na scenę? Raczej nieprędko...

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy