Reklama
Reklama

Edyta Geppert: Oto prawda o jej małżeństwie

Przez lata nie umiała pozbyć się onieśmielenia. Uwierzyła w siebie dopiero, gdy on stanął na jej drodze. Jednak ta miłość nie była jak uderzenie pioruna.

Wrażliwość zawdzięcza mamie, która wkładała całe serce w jej wychowanie. Długo zmagała się z chorobliwą wręcz nieśmiałością.

Ale gdyby nie... przyjaciółka, która podjęła za nią kluczową decyzję, Edyta Geppert (65 l., sprawdź!) nie poznałaby człowieka, który jest nie tylko miłością jej życia, ale również największym przyjacielem...

Rodzina gwiazdy pochodzi z Węgier. Do Polski przyjechali w 1951 r., osiedli w Nowej Rudzie. To był dom pełen kobiet. - Cudowny. Mama Zyta, babcia Olga, prababcia Katarzyna, wszystkie ciocie i kuzynki. Od rana rozbrzmiewał śpiewem. Oczywiście po węgiersku - wspomina piosenkarka.

Reklama

Z mamą miała bardzo silną więź, tym bardziej że wychowywała się bez ojca.

- Była przepiękną kobietą o włosach jaśniuteńkich jak len. Wciąż widzę ją roześmianą, pogodną, mimo że nie miała łatwego życia - opowiada wokalistka, dodając, że ta wymagała dużo i od niej, i od siebie.

- Przyjaźniłyśmy się, czułam takie braterstwo dusz. Mogłam jej o wszystkim powiedzieć. Nauczyła mnie zachowania pogody ducha w trudnych momentach - dodaje.

Edyta kochała śpiewać. I to jej przyjaciółka uznała, że powinna kształcić się w szkole muzycznej. Napisała za nią podanie i niemal zmusiła do udziału w egzaminach. A w komisji zasiadał Piotr Loretz (73 l.).

- Przez cztery lata był wyłącznie moim profesorem. Nic nie wskazywało na to, że kiedyś będziemy razem - wspomina gwiazda.

Wzajemna fascynacja rosła powoli. - Trudno powiedzieć, żeby było to uderzenie pioruna. Piotr był moim przewodnikiem po życiu i sztuce... - mówi Geppert.

Pobrali się w 1985 r. Piosenkarka przez rodzinę ukochanego została przyjęta chłodno, uważali, że stać go na lepszą partię. On jednak trwał przy niej na dobre i na złe.

- Zawsze we mnie wierzył, był moją tarczą i opoką - mówi o mężu, który porzucił pracę w teatrze i poświęcił się roli jej menadżera. Trzy lata po ślubie została mamą i to wywróciło jej życie.

- Spojrzenie na wszystko, na cały świat, po urodzeniu Miecia, zmieniło się na pozytywne. Doznałam szczęścia - wyznaje.

Przez dwa lata zajmowała się dzieckiem. Dwóch ukochanych mężczyzn w zupełności jej wystarczało. Zastanawiała się nawet, czy nie porzucić kariery zawodowej. Ale wróciła.

Z Piotrem są od 35 lat i nadal tworzą doskonale rozumiejącą się parę.

- On wie, że łatwo mnie zranić, zamknąć i wtedy nic nie pomoże. Chroni mnie i daje poczucie bezpieczeństwa. Jednak proszę nie myśleć, że nasze życie to bezustanna sielanka. Twórcza awantura jest niekiedy wręcz wskazana - dodaje z uśmiechem gwiazda.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:


Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Geppert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy