Reklama
Reklama

Edyta Górniak: zaskakujące kulisy wyprowadzki diwy

Według doniesień prasowych Edyta Górniak (43 l.) wyprowadziła się z najmowanego w Krakowie domu z powodu "niestabilnego emocjonalnie" właściciela. Ten jest zaskoczony zarzutami. Twierdzi, że nigdy nie nachodził gwiazdy. Co więcej, starał się spełniać każdą jej zachciankę.

Przeprowadzka diwy z Warszawy pod Kraków na początku tego roku zaskoczyła wiele osób. W jednym z wywiadów Górniak zdradziła, że decyzję podjęła spontanicznie 1 stycznia po koncercie sylwestrowym. "Pomyślałam: tak, tutaj będę mieszkać. Zorganizowałam transport i przeprowadziłam się" - opowiadała 8 lutego na antenie Polskiego Radia w Krakowie.

Wybrała luksusowe osiedle w Mogilanach. Według agentów nieruchomości wynajęcie tam domu mogło kosztować nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie. Nie minęło pół roku, a prasa doniosła, że Edyta już tam nie mieszka. Powód? Konflikt z właścicielem - mężczyzna miał być "niestabilny emocjonalnie", do tego nachodził diwę i burzył jej spokój. Czy faktycznie?

Reklama

Okazuje się, że Górniak razem z synem wyprowadziła się już na początku wakacji. Wokalistka nie oddała osobiście kluczy - w jej imieniu zrobiła to menedżerka. Zostawiła jednak list, do którego dotarł tygodnik "Życie na Gorąco". Można przeczytać w nim m.in., w jaki sposób diwa rozliczyła się z najęcia domu.

"Tak jak ustaliliśmy podczas rozmowy w restauracji, kaucja równowarta kwocie miesięcznego wynajmu, przekazana Panu na początku wynajmu, pokrywa w całości miesiąc czerwiec" - czytamy w liście Górniak do właściciela domu.

"Ufam, iż kwota 2 tys. zł kosztów dodatkowych, mimo iż nie otrzymałam od Pana żadnych rachunków jest właściwa. Tym samym za cały okres wynajmu jesteśmy na czysto rozliczeni".

Dalej Edyta Górniak pisze o kosztach odświeżenia pokoju Allanka i ogrodzie, o który miał zadbać właściciel domu.

"Pozostaje jedynie do uzupełnienia kwota za odświeżenie pokoju mojego syna, ponieważ na dwóch ścianach są plamy, które dla pewności udokumentowałam zdjęciem. W mojej ocenie dobrze byłoby także odświeżyć chemicznie kanapę, tak więc będę oczekiwała rachunku za wykonanie takiej usługi.

Pomimo, iż nigdy nie zadbał Pan o przestrzeń ogrodu, która była wliczona w koszty wynajmu kosztu miesięcznego, będę miło wspominała naszą współpracę".

Właściciel domu jest zaskoczony zarzutami, które pojawiły się w jednym z tygodników. Twierdzi, że nigdy nie nachodził Górniak. Starał się za to spełniać każde jej życzenie. Gdy Edyta zażyczyła sobie lustro na pół ściany, on takie kupił. Dbał także o ogród.

Co więcej, problemem nie był on, tylko... sąsiedzi, którzy mieli pretensje o odbywające się w domu do późnych godzin nocnych liczne imprezy.

Próbą załagodzenia sytuacji miał być koncert artystki zorganizowany na terenie osiedla. Ówczesny menedżer próbował sugerować piosenkarce, że ten pomysł nie wszystkim może się spodobać. Skończyło się to dla niego zwolnieniem z pracy. Edyta Górniak wyprowadziła się z domu i poleciała do USA, ale z Krakowa i osiedla, na którym mieszkała, nie zamierza rezygnować.

***

Zobacz więcej materiałów:

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy