Reklama
Reklama

Ewa Bem oddaje hołd tragicznie zmarłej córce. To będzie prezent dla niej!

Śmierć Pameli pogrążyła ją w żałobie. Ewa Bem (67 l.) odwołała wszystkie koncerty, poświęciła się opiece nad wnukami. Ale czterdzieste urodziny ukochanej córki chce uczcić, wracając na scenę.

Nazywała ją Melunią, swoją ukochaną królewną. Jak każda matka, cieszyła się sukcesami córki i zamartwiała jej porażkami. Pięć lat temu przeżywała chwile ogromnej radości, bawiąc się na jej weselu. Potem powitała na świecie jej pociechy. 

Niestety, w ubiegłym roku serce Ewy Bem pękło, gdyż jej starsze dziecko - Pamela Bem-Niedziałek (39 l.) przegrała walkę z glejakiem mózgu. Wokalistka pogrążyła się w rozpaczy, odwołała koncerty i przestała pojawiać się publicznie. Wielbiciele jej talentu zastanawiali się, czy po tak potwornym ciosie zdoła jeszcze kiedykolwiek zaśpiewać... 

Reklama

Na szczęście gwieździe udało się pokonać zwątpienie. Ku radości fanów i przyjaciół postanowiła, że powróci na scenę. 

- To fantastyczna informacja, że Ewa staje na nogi i wraca do nas. Wiadomo, że po tak traumatycznych przeżyciach nie jest to łatwe - powiedział "Na Żywo" jej menadżer Andrzej Jagodziński. 

Jak się okazuje, artystka prowadzi rozmowy dotyczące trasy koncertowej. - Jest perfekcjonistką, dlatego ustalanie wszystkich detali z pewnością potrwa. Najważniejsze, że Ewa podjęła próbę powrotu do muzyki. To bardzo dobry znak - zdradziła osoba współpracująca z wokalistką. 

Ostatnich siedem miesięcy piosenkarka spędziła, wspierając zięcia - Jana Niedziałka - dziennikarza telewizji TVN24 BiS i opiekując się wnukami - Tomkiem (4 l.) i Basią (2 l.). 

- Choć sama była zdruzgotana, robiła wszystko, aby wnuki widziały w niej uśmiechniętą i pełną energii babcię - wyjawia znajoma gwiazdy. Dodaje, że Ewę podtrzymywali na duchu mąż - Ryszard Sibilski i młodsza córka Gabrysia (22 l.). Dziewczyna studiuje na londyńskim uniwersytecie komunikację i media społeczne. 

Choć mieszka daleko, jest w kontakcie z rodzicami. Z mamą, martwiącą się o jej bezpieczeństwo w związku z zamachami terrorystycznymi targającymi Europę, rozmawia każdego dnia. Na życiowym zakręcie o gwieździe nie zapomnieli też jej fani. 

- Dostawała wiele listów pełnych wsparcia, troski i próśb, aby wróciła do śpiewania - wyjawia informator "Na Żywo".  

Jeszcze w styczniu wokalistka nie wyobrażała sobie tego. Ale po jednej z rozmów z mężem, uznała, że czas pomyśleć o powrocie, bo tego chciałaby Pamela... 

- Ewa zrozumiała, że jej zmarła córka pragnęłaby widzieć ją szczęśliwą, robiącą to, co kocha i potrafi najlepiej - mówi przyjaciel rodziny. - Dlatego wraca na scenę właśnie dla Pameli, która uwielbiała jej ciepły głos, przy którym w dzieciństwie zasypiała. Nowa trasa koncertowa to piękny prezent dla córki na jej 40. urodziny, które świętowałaby w tym roku - podsumowuje rozmówca. 

Ze starszą córką wokalistkę łączyła wyjątkowa więź. Los wciąż wystawiał je na ciężkie próby. 

- Przyszła na świat jako siedmiomiesięczny wcześniak, rodziła się pośladkowo, chyba z 15 godzin. Myślałam, że umrę - w jednym z wywiadów opowiedziała Ewa. - Później zdarzały się daleko cięższe sytuacje, na przykład kiedy chorowała. To są poważne łupnie. Ale ja ją oczywiście kocham nie za to, co z nią przeżyłam, kocham ją, bo ją lubię - wyznała matka. 

Choroba, o której wspominała gwiazda, to anoreksja, która omal nie zabiła 19-letniej wówczas Pameli. Przy wzroście 170 cm ważyła zaledwie 40 kg. Jak zasugerował to jeden z psychoterapeutów, chciała się odchudzić za siebie i za matkę, która od zawsze zmagała się z nadwagą. 

- Nigdy nie pomyślałabym, że moje ciało mogło jej przesłonić mnie jako mamę - zdradziła wokalistka. - Najpierw przyklaskiwałam jej praktykom dietetycznym, bo to się odbywało w racjonalny sposób, dawało efekty. A potem przeleciała metę i to był koszmar. Kiedy chorowała, po prostu jej nie było - zdradziła. 

Dzięki wsparciu bliskich Pamela pokonała chorobę i prowadziła szczęśliwe życie młodej kobiety. Pracowała jako dziennikarka w TVN24 i TVN24BiS. Zakochała się w koledze z pracy, została matką. Gdy była w drugiej ciąży, zdiagnozowano u niej nowotwór mózgu. Córeczkę urodziła w 6. miesiącu ciąży, by jak najszybciej poddać się leczeniu. 

- Wszystkie dobre, serdeczne moce, przybywajcie. Melunia was potrzebuje - napisała jej matka na swojej stronie internetowej. 

Kiedy córka toczyła walkę o życie, Ewa zrezygnowała z zawodowych zajęć, by być blisko niej i jej rodziny. Wiara pomagała jej znosić ciężką próbę. - Wiem, że Pan Bóg pomógł mi wiele razy w sytuacjach, kiedy inna pomoc nie mogła nadejść - skomentowała chorobę córki. 

Do końca wierzyła, że Pamela wygra ze śmiercią. Gdy stało się inaczej, jej świat legł w gruzach. Siłę by wstawać z łóżka, zmagać się z życiem, dawały jej wnuki. Patrząc na nie, widziała swoją ukochaną Melunię. Choć ból nadal rozrywa matczyne serce, życie musi toczyć się dalej.

*** 
Zobacz więcej materiałów:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Bem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy