Reklama
Reklama

Ewa Bem odważyła się na kolejny krok w swoim życiu! Wiele ją to kosztowało!

Ewa Bem (68 l.) długo nie mogła się na to zdobyć. Po tragicznej śmierci swojej córki, Pameli (†39 l.), postanowiła zmierzyć się z przeszłością. Gwiazda zdecydowała się wrócić na Mazury, gdzie spędzała wiele czasu ze swoimi dziećmi.

Ostatnio rzadko tam jeździła. Ewa Bem nie była gotowa, aby znów stanąć nad brzegiem malowniczego jeziora niedaleko Szczytna na Mazurach. Wiedziała, że wizyta w wakacyjnym domku w jednej chwili przywoła wszystkie wspomnienia. Bo to przecież właśnie tam z mężem i córkami spędzali zawsze wakacje! 

"Pamela uwielbiała tam jeździć, młodsza córka, Gabrysia, podobnie. Ich mama bez trudu zaraziła je miłością do tej niezwykłej krainy. Tam spędzali wakacje. Chodzili na grzyby, pływali w jeziorze i odpoczywali całą rodziną" - wylicza przyjaciel domu artystki.

Reklama

Kiedy półtora roku temu Pamela Niedziałek-Bem przegrała walkę z nowotworem, piosenkarka nie znajdowała w sobie wystarczająco dużo siły, żeby wyjechać gdzieś dalej. Strata dziecka sprawiła, że cierpiała nie tylko psychicznie.

Zawiesiła również jakąkolwiek działalność koncertową i do dziś nie wiadomo, czy kiedykolwiek jeszcze wróci na scenę... Ostatnio jednak coś się zaczęło zmieniać. Piosenkarka poczuła, że jest gotowa na dalszą wyprawę. Właśnie do swojego domku na Mazurach.

Nie na darmo przecież śpiewała przed laty w jednym ze swoich wielkich przebojów, że przybył nasz kolega maj, pozieleniały włosy drzew... Jak udało nam się dowiedzieć, pani Ewa planuje spędzić tam wakacje z wnukami. I choć domek wymaga odświeżenia, remontu, to nie jest problem i artystka lada chwila pragnie się za to zabrać. 

***
Czytaj więcej na kolejnej stronie: 

"Chce, żeby Tomek i Basia spędzali jak najwięcej czasu na łonie natury. Teraz to z nimi chce chodzić na spacery do lasu, zbierać grzyby, jagody i pokazywać piękno, które tam jest" - mówi źródło tygodnika "Rewia".

Bo przecież pani Ewa pokochała Mazury już jako nastolatka. Wtedy pierwszy raz z przyjaciółką wybrała się tam autostopem. 

"Mama mi zaufała!" - wspominała w jednym z wywiadów, by dodać: - "Ci, którzy nas wówczas podwozili, byli wspaniałymi, pogodnymi ludźmi. W tamtych czasach jeździło się ze specjalną książeczką, z której wycinało się kupony, za jeden uśmiech, za pocztówkę trójwymiarową albo dźwiękową...".

Kiedy poznała swojego obecnego męża, Ryszarda Sibilskiego, już we dwoje odkrywali ten przepiękny rejon Polski. Zachęceni przez przyjaciółkę, ponad 30 lat temu wybrali się razem nad jedno z wielu jezior. Po jego obu stronach rozciągała się wieś, gdzie stare budownictwo przeplatało się z nowym, bardzo okazałym.

Wokół były piękne lasy. Znaleźli działkę i wybudowali domek, który od tamtej pory stał się ich oazą. Odtąd Ewa Bem jeździła tam, kiedy tylko miała wolny weekend. Sama zakładała klomby i przez wiele lat pielęgnowała żywopłot. A teraz wróci tam, gdzie zostało wiele pięknych wspomnień, do miejsca, które dawało jej ukojenie. 

"Wierzy, że i tym razem je znajdzie, choć jednocześnie doskonale zdaje sobie sprawę, że w pierwszych chwilach spędzonych nad jeziorem po długiej przerwie, z oczu mogą popłynąć łzy" - mówi rozmówca gazety.

Jednak najważniejsze jest to, że teraz Ewa Bem będzie mogła swoim wnukom pokazywać ten piękny świat. I robić to tak samo, jak wiele lat temu, kiedy o pięknie przyrody opowiadała ich mamie, Pameli...

***

Zobacz więcej materiałów wideo: 

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Bem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama