Reklama
Reklama

Ewa Błaszczyk: To jest dla nas bardzo przykre

Córka Ewy Błaszczyk (62 l.) ma zostać poddana nowatorskiej terapii komórkami macierzystymi. W rozmowie z nami aktorka zdradza, że jest to "nowe światło niosące fantastyczne możliwości". Nie kryje również, że medialne doniesienia często są dla niej "bardzo przykre".

24-letnia Ola od niemal 18 lat jest w śpiączce po tym, jak zakrztusiła się tabletką. Płyn zalał wówczas jej płuca i dziewczynka zapadła w śpiączkę.

W 2016 roku przeszła operację wszczepienia stymulatorów ośrodkowego układu nerwowego przeprowadzoną przez japońskiego lekarza Isao Moritę. Była to pierwsza taka operacja w Polsce.

Uczestniczył w niej profesor Wojciech Maksymowicz, szef Kliniki Neurologii i Neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie. Niestety, zabieg nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Ola wprawdzie reaguje na obecność mamy, ma przytomniejsze spojrzenie i wydaje się, że uważniej słucha, jednak o spektakularnych efektach nie ma mowy.

Reklama

Niebawem córka gwiazdy poddana zostanie kolejnemu nowatorskiemu zabiegowi, który ma jej pomóc w lepszym funkcjonowaniu - chodzi o terapię nerwowymi komórkami macierzystymi. Tym razem mają one być podane nie do rdzenia kręgowego, a zaaplikowane bezpośrednio do mózgu, co jest eksperymentem niosącym wiele znaków zapytania.

Aktorka na razie chłodzi emocje i wypowiada się na ten temat dość zdawkowo. Po tym, jak dwa lata temu media obiegła nieprawdziwa informacja, że jej córka wybudziła się ze śpiączki, woli dmuchać na zimne.

"Od czasu do czasu rozpętuje się takie coś w mediach, co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i to jest dla nas bardzo przykre" - mówi Ewa Błaszczyk w rozmowie z nami. Nie kryje jednak, że w terapii komórkami macierzystymi pokłada spore nadzieje.

"Oczywiście będziemy podchodzić i wyzywać, że tak powiem, nowe rzeczy, które są w świecie medycznym do pozyskania, do osiągnięcia - i to jest właśnie nerwowa komórka macierzysta uzyskana z poronień naturalnych. Powstaje z połączeń biologicznych, nie ma tutaj obarczenia tym strasznym problemem genetycznym. W tym sensie będziemy przystępować do nowych procedur, które są na świecie możliwe. Oczywiście to jest jakieś nowe światło, nowe fantastyczne możliwości, które może ta metoda przynieść. Ale to jest eksperyment" - podkreśla aktorka.

Kiedy dojdzie do wszczepienia komórek? W czerwcu w Polsce pojawią się lekarze z Włoch, którzy wspólnie z prof. Wojciechem Maksymowiczem najpierw wszczepią komórki macierzyste myszom, później, po półrocznej obserwacji zwierząt, podadzą pacjentom, w tym córce Ewy Błaszczyk.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama