Reklama
Reklama

Ewa Krawczyk znaleziona w kałuży krwi? Jest komentarz do medialnych doniesień

W mediach pojawiła się informacja, że Ewa Krawczyk została znaleziona w kałuży krwi i odwieziona ambulansem do szpitala. Głos postanowiła zabrać... sama zainteresowana.

Według doniesień, jakie znalazły się w sieci, wdowa po Krzysztofie Krawczyku "nagle poczuła silny ból brzucha, straciła przytomność, uderzyła o podłogę i rozcięła wargę".

W kałuży krwi miała zostać znaleziona przez ogrodnika na terenie posiadłości w Grotnikach. Ogrodowy pomocnik rzekomo wezwał pogotowie, które przetransportowało Krawczykową do lecznicy. Omdlenie spowodowała lektura książki, w której Ewa Krawczyk wspomina starania o dziecko. Prawda czy fałsz?

Reklama

Ewa Krawczyk w szpitalu? Zabrała głos

Okazuje się, że wiadomość nie jest do końca prawdziwa. Ewa Krawczyk odniosła się do informacji w mediach społecznościowych.

"Kochani, jak widzicie miewam się bardzo dobrze, powiedziałabym, że wręcz szczęśliwie. Przed chwilą z rodziną zeszliśmy z rejsu. Siedzimy w tawernie, czekamy na obiad. Mamy się bardzo dobrze, jestem zdrowa, nic mnie nie boli, nic mi nie dolega. Na pewno nie leżę w szpitalu! (...) Pozdrawiam was bardzo serdecznie i zdrowo, przede wszystkim! I takiego zdrowia wam życzę wszystkim, jakie ja posiadam".

Przypomnijmy, że wdowa po Krawczyku przygotowuje się do wydania książki o zmarłym mężu. Ma ona ukazać się jesienią - wdowa opowie w niej o kulisach życia prywatnego i trudnych, często bolesnych wspomnieniach.

Jak się okazuje, para starała się o dziecko. Ze względu na problemy zdrowotne Ewy Krawczyk nie było możliwości, by naturalnie zaszła w ciążę. W grę wchodziło jedynie zapłodnienie in vitro - Krzysztof był jednak wierzący i w ogóle nie brał tego pod uwagę.

"W sytuacji, w której się znalazłam, dziecko byłoby dla mnie ogromnym wybawieniem. Można było spróbować in vitro, ale Krzysztof był takim zagorzałym katolikiem, wszystkich nawracał, sam się nawracał, dużo czytał, a Kościół zabrania tej metody, więc to nie wchodziło w rachubę" - mówi.

Ewa Krawczyk wyjaśnia, że dziecko byłoby dla niej wielkim wsparciem. "Nie byłabym sama, nie cierpiałabym chyba aż tak bardzo, bo musiałabym się skoncentrować jeszcze na dziecku" - tłumaczy. Choć swoją miłość wdowa może przelać na jedynego syna Krzysztofa Krawczyka, woli toczyć z nim wojny w sądzie o majątek.

Zobacz też:

Syn Krawczyka w kiepskim stanie

Była sympatia Krawczyka wyjawia, że żona gwiazdora blokowała ich spotkania

Wiemy, gdzie mieszka Irena Santor. Już nie przebywa w Skolimowie


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Krawczyk | Krzysztof Krawczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy