Reklama
Reklama

Ewa Wiśniewska i Andrzej Łapicki: Co naprawdę ich łączyło?

Zachwyciła go połączeniem niewinności i magnetycznego seksapilu. Usiłował ją zdobyć, jednak ona postanowiła ostudzić jego zapędy. Zrobiła to w dość osobliwy sposób...

Początek lat sześćdziesiątych. Andrzej Łapicki był u szczytu popularności, zyskał sławę jako pierwszy amant polskiego kina, zawsze elegancki i uwodzicielski. Wykładał także w warszawskiej szkole teatralnej, do której jako 17-latka dostała się Ewa Wiśniewska. Zachwyciła go zniewalającą urodą, wdziękiem, połączeniem niewinności i magnetycznego seksapilu, świeżości i wyrafinowania.

Choć był żonaty, miał kilkuletnią córeczkę Zuzannę, zadurzył się w studentce. Jednak ona nie zawracała sobie głowy starszym o 18 lat profesorem, do tego z rodziną. Ewa zakochała się w koledze z roku, Robercie Polaku. Szybko wyszła za niego za mąż. - Był urody powalającej, a w parze z Ewą stanowili duet nie z tej ziemi - wspomina jej koleżanka ze szkoły aktorskiej. Kiedy występowali razem w spektaklu dyplomowym, aż leciały iskry.

Reklama

Ewa wkrótce urodziła córkę Grażynkę, zwaną Inką. Po latach przyznała, że nie była najlepszą mamą. Kończyła studia, marzyła o wielkich rolach. Gdy pracowała, dziecko zostawało pod opieką niani lub dziadków. Miała z tego powodu wyrzuty sumienia, ale nie chciała zrezygnować z kariery.

Utalentowaną absolwentkę zasypano propozycjami. Pierwszą główną rolę zagrała u boku... Andrzeja Łapickiego w dramacie "Życie raz jeszcze". To film rozrachunkowy opowiadający o pierwszych latach po wojnie. On wcielił się w lotnika RAF-u, który wraca do Polski, ona w jego ukochaną.

Na planie Andrzej cały czas adorował aktorkę. Prosił o kolejne duble w czułych scenach. Wykorzystywał okazję, by przytulić się do niej, pocałować z jeszcze większą wiarygodnością. Ona trzymała dystans i starała się każdy komplement, jaki padał z jego ust, obracać w żart. Po zdjęciach biegła prosto do domu, by zająć się malutkim dzieckiem.

Film miał kłopoty z cenzurą, otarło się o sam Komitet Centralny. Partyjni towarzysze zażądali happy endu. Reżyser Janusz Morgenstern ugiął się i zrobił dokrętki, ponownie zapraszając na plan Ewę i Andrzeja. Okazało się też, że "Życie raz jeszcze" zostanie wysłane na międzynarodowy festiwal do Locarno.

Do Szwajcarii obok reżysera polecieli Wiśniewska i Łapicki. Otaczał ich luksus, prowadzili światowe życie, chodzili na bankiety, spotkania. Daleko od komunistycznej Polski i rodzin mogli poczuć się wolni i dać się ponieść romantycznym uniesieniom.

Łapicki postanowił wykorzystać tę okazję, był coraz bardziej natarczywy w swoich zalotach. W końcu Ewa nie wytrzymała i... wepchnęła go do basenu! Już więcej nie próbował jej podrywać. Zostali przyjaciółmi na całe życie, razem występowali.

Kolejne związki Ewy nie przetrwały próby czasu. Zawsze zwyciężała sztuka. Andrzej nigdy nie porzucił rodziny. - Żona była kapitanem portu. Przypływałem czasami z poobijanymi bokami, po sztormach, ale zawsze ten port był. I to wspaniałe - wspominał aktor.


Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Wiśniewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy