Reklama
Reklama

Filip Bobek: Zawsze dostaję to, na co mam ochotę!

Ma w sobie to magiczne „coś”. Dlatego cieszy się opinią jednego z najbardziej przystojnych aktorów. Kobiety go uwielbiają i marzą, aby wybrać się z nim na kolację.

Można z nim nie tylko popatrzeć na Księżyc, ale także na nim wylądować. Filip Bobek (34 l.) doskonale łączy w sobie subtelność z męską siłą. A to dla kobiet prawdziwy afrodyzjak. Mówi się o nim: mężczyzna idealny. On jednak zaprzecza, że taki jest i widzi w sobie wady. Na szczęście dobrze czuje się sam ze sobą i w swoim świecie.

Ładnie się uśmiechasz, wiesz?

(szczery uśmiech)

Często słyszysz komplementy?

- Nie, no co ty!

I mam ci uwierzyć?

- Chyba nie masz wyboru...

Reklama

A te wszystkie "ochy" i "achy" w internetowych komentarzach dziewczyn?

- Nie czytam ich, nie sprawdzam, nie wpisuję w googlach "Filip Bobek". To jest aktywność, której konsekwentnie unikam.

To mogłoby mile połechtać twoje ego!

- Wydaje mi się, że jestem na tyle fajnym człowiekiem, który dobrze czuje się sam ze sobą i w swoim świecie, że nie mam ochoty dowartościowywać się w taki sposób. Ale powiem ci, że to nie do końca działa tak, jak myślisz. A wiem co mówię, bo kilka razy się sparzyłem, czytając ogromną ilość średnio przyjemnych komentarzy na swój temat i stwierdziłem, że muszę z tym skończyć raz na zawsze. To są rzeczy, na które nie mamy wpływu, a przecież Polska pławi się w hejcie internetowym. Mnie coś takiego nie interesuje. Szkoda nerwów i czasu.

Taki outsider z ciebie, co?

- Zależy co masz na myśli...

A chociażby "bywanie" na salonach!

- W większości przypadków, jak kończę pracę, to wszystkie imprezy dawno już się zaczęły. Naprawdę potrafimy późno kończyć naszą cudowną robotę. I czasami nawet żałuję, że nie mogłem się gdzieś wybrać. Ale ogólnie nie jestem fanem chodzenia na wszystkie imprezy. Jeżeli przede mną impreza, na której miałbym się nudzić i nie wiedziałabym co ze sobą robić, to nie widzę najmniejszego sensu, aby się na niej pojawiać. Nic na siłę.

Czym można sprawić ci przyjemność?

- Na pewno zabierając mnie na coś pysznego do jedzenia.

Albo gotując coś dla ciebie?

- Lub chociaż podając mi adres restauracji w Warszawie, która serwuje bardzo dobre jedzenie. Lubię wynajdywać takie miejsca w Warszawie.

Kiedy ostatni raz byłeś szczęśliwy?

- Staram się być cały czas.

Filip, masz jakąś wadę?

- Oczywiście, że mam. Wszystko robię bardzo szybko, wręcz ekspresowo. Wiesz... akcja i reakcja.

Twoim zdaniem to wada?

- Tak, bo czasami robię to wręcz nerwowo. Ale na szczęście nie mam żadnych natręctw. Nie wiem kiedy się tego nauczyłem, odkąd pamiętam tak miałem. To jest cecha, która osobiście mi nie przeszkadza, ale widzę, że moi przyjaciele mają z nią pewien problem. Wiele razy słyszałem: "Moment, stary, nie każdy ma takie tempo jak ty". Często powtarzają mi, że nie jestem w stanie sprawić, aby woda zagotowała się szybciej.

Wynikają z tego dla ciebie jakieś problemy?

- Ostatnio byłem na wycieczce z przyjaciółmi i umówiliśmy się na śniadanie. Ja byłem gotowy już w 20 minut, a okazało się, że oni potrzebowali jeszcze pół godziny. I tak narodził się pierwszy konflikt.

Z tego co mówisz wnioskuję, że z kompromisem nie jest ci chyba po drodze?

- Nie jest mi po drodze, ale przynajmniej umiem się do tego przyznać i przede wszystkim potrafię nad tym pracować. Po prostu trzeba przegadać dany temat. I wychodzę z założenia, że wszystko można jakoś załatwić.

Zawsze dostajesz to, czego pragniesz?

- Lubię wytyczać sobie cele i je realizować. Jak czegoś chcę, to zrobię wszystko, aby to osiągnąć. I to najchętniej tu i teraz. Wiesz jak jest - nie kupię biletu, ale i tak polecę tym samolotem.

Jest w tobie coś jeszcze z małego chłopca?

- Coraz mniej, aczkolwiek nie chciałbym dopuścić do tego, żeby ten mały Filip zniknął całkowicie. Każdy w tym zawodzie, który wykonuję, powinien być trochę wariatem i mieć w sobie tę odrobinę szaleństwa.

Czy w nowym serialu "Singielka" stacji TVN twój bohater Mikołaj pokaże fanom większe szaleństwo niż grany przez ciebie przed laty Marek Dobrzański w serialu "BrzydUla"?

- Gram ciemniejszy charakter, który ma sporo mniejszych i większych grzeszków na sumieniu...

Grzeszący Filip Bobek... Wiesz jak zachęcić panie do oglądania serialu (śmiech). A jak namówisz panów?

- (śmiech) Jestem na maksa zauroczony tą produkcją. Lubię ten format za to, że jest krótki, ale bardzo treściwy. Żarty i dramaturgia są ładnie poprowadzone. A wszystko jest fajnie oprawione muzyką i pięknymi zdjęciami. Wierzę, że tytuł spodoba się widzom. Bardzo bym sobie tego życzył.

Tytułowa "Singielka" ma 274 dni na znalezienie miłości.

- Trzymam za nią kciuki!

A dla ciebie miłość jest ważna?

- Bez wątpienia jest ważnym elementem, takim ciepłym ognikiem, który dopełnia nasze życie.

To na koniec zdradź proszę, jakie są twoje najpiękniejsze słowa świata?

Miłość, dom i rodzina.

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Filip Bobek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy