Reklama
Reklama

Filip Chajzer szczerze o śmierci syna! "Ja się nie podniosłem do dzisiaj"

Filip Chajzer (32 l.) wraca do swojej rodzinnej tragedii sprzed dwóch lat...

W lipcu 2015 roku doszło do tragicznego w skutkach wypadku samochodowego, w którym zginął 10-letni syn Filipa Chajzera, Maksymilian.

Dziennikarz śniadaniówki TVN był ostatnio bohaterem programu "Uwaga TVN". W reportażu poruszono ten bolesny dla niego temat. Chajzer przyznaje, że nadal nie uporał się z tą traumą i niewiele wskazuje na to, by kiedyś miało to się zmienić.

"Ja się nie podniosłem do dzisiaj i to też nie jest tak, że ja chciałem o tym gadać przed kamerą, bo jak nie poukładałem czegoś w swojej głowie, to tym bardziej wydaje mi się, że nie powinienem tego robić w takiej sytuacji. Ja mam bardzo dużo zajęć, mam bardzo dużo na głowie, specjalnie sobie te wszystkie zajęcia wkładam, żeby ich było jak najwięcej, żeby ta moja doba była wypełniona od świtu do bardzo późnej nocy. Dłuższa chwila bez tej pracy, bez tego całego natłoku, pędu, bez tego zapełnionego kalendarza jeszcze nie powoduje niczego dobrego w mojej głowie" - wyznaje Filip.

Reklama

Dziennikarz pożalił się także na śledzących go paparazzich, którzy miesiącami po tamtej tragedii koczowali pod jego domem i śledzili każdy jego ruch. 

"Fotoreporterzy tych gazet stali na każdym rogu tego bloku, rozstawieni w samochodach i czekali, aż pojawię się na zewnątrz, żeby zrobić mi zdjęcie, napisać o mnie, a to był najgorszy czas mojego życia. I tym szczurom, tym ostatnim hienom, tym skur***om nigdy tego nie wybaczę. To, z czym ja się wtedy musiałem zmierzyć, sam ze sobą i to, co oni jeszcze mi w tym czasie dołożyli, tego się nie da opisać, to się nie mieści w głowie" - wspomina.

Bardzo Filipowi współczujemy...

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Filip Chajzer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy