Reklama
Reklama

Filip Chajzer znalazł ukojenie na Górze Objawień!

W lipcu minie rok od tragicznej śmierci jego 9-letniego syna. Filip Chajzer cierpi, ale pocieszenia szuka w wierze.

Kilka tygodni temu dziennikarz "Dzień Dobry TVN" pojechał do słynnego miejsca objawień Matki Bożej w Medjugorie, by szukać tu pocieszenia po przeżytej tragedii. By w ciszy i skupieniu porozmawiać z Bogiem.

"Od dawna wiedziałem o tym miejscu. Słyszałem, że wywiera ono niezwykły wpływ na ludzi. Ale ostatecznie zachęciła mnie do odwiedzenia go moja redakcyjna koleżanka, Kasia Olubińska. Mówiła, że po pobycie na Górze Objawień człowiek wraca odmieniony. Pomyślałem, że jeśli taka podróż ma pomóc, to warto spróbować, bo na pewno nie zaszkodzi ona w zmaganiu się z trudnościami" – mówi „Dobremu Tygodniowi” Filip Chajzer. 

Reklama

Dziennikarz wyznaje, że po pobycie w Medjugorie stał się innym człowiekiem.

"Spędziłem tam cztery dni i wróciłem z nową energią i siłą do życia, o które prosiłem" – dodaje Filip.

Medjugorie zrobiło na dziennikarzu ogromne wrażenie. 

"Góra Objawień to morze kamieni, wśród których wąską dróżką człowiek wspina się na szczyt. Po drodze mija się stacje drogi krzyżowej. W samym miejscu objawień stoi krzyż, pod którym siada się i skupia na refleksji. To czas, kiedy można przemyśleć wszystko, modlić się lub rozmawiać ze sobą, z Bogiem lub kimś bliskim, kogo nie ma już wśród nas. Jest cisza, spokój i nastrój skupienia jak w kościele" – opowiada Filip.

Czytaj dalej na kolejnej stronie...

Zdradza też, że bywa gościem w innym świętym miejscu, tym razem w Polsce. To Sanktuarium Matki Bożej w Gietrzwałdzie na Warmii.

"Mam wodę z tamtejszego źródełka, która według wierzących ma moc uzdrawiania" – chwali się Chajzer.

Tragiczne doświadczenia z ubiegłego roku bardzo go zmieniły. Filip stracił wówczas swojego 9-letniego synka Maksymiliana, który zginął w wypadku samochodowym. Dziennikarz długo dochodził do siebie, przez kilka miesięcy był pod opieką psychologa.

"Każda sytuacja dramatyczna, która nas spotyka, powoduje, że przewartościowuje się swoje życie. Ja byłem wychowany w tradycji religii katolickiej, ale mój stosunek do Kościoła ewoluował na różnych etapach życia. Nie chodzę co niedziela na mszę, ale to nie znaczy, że jestem niewierzący. Teraz jestem na pewno bliżej Boga niż kiedyś" – mówi „Dobremu Tygodniowi” Filip. 

I wciąż szuka ukojenia, by łatwiej znosić trudy codziennego życia. Znajduje je w Bogu. Radzi też kolegom, by głębiej zastanowili się nad życiem. Z Medjugorie przywiózł obrazek z Matką Boską i wręczył go Kubie Wojewódzkiemu w czasie ostatniego odcinka talk-show. 

"Kupowałem obrazek z myślą o Kubie. Jemu, tak samo jak mnie, w tym całym zagonieniu i zapracowaniu, może umykać to, co w życiu najważniejsze" – mówi Filip Chajzer.






Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Filip Chajzer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy