Reklama
Reklama

Firma Avon przeprasza zwolnioną pracownicę

Małgorzata Kożuchowska, ambasadorka akcji Różowa Wstążka, której celem jest wsparcie chorujących kobiet, dofinansowanie badań oraz promowanie profilaktyki i świadomości, że rak to nie wyrok, ujęła się za zwolnioną z pracy chorą na raka pracownicą Avon-u. Kobiecie zaproponowano już nowe stanowisko. Firma kosmetyczna po naszej publikacji przesłała do redakcji oświadczenie w tej sprawie.

Patrycja Frejowska, bo o nią chodzi, 10 czerwca, w dniu, gdy na Bulwarach Wiślanych odbywała się impreza "Dzień Różowej Wstążki. Razem przeciwko Rakowi piersi" z Małgorzatą Kożuchowską w roli ambasadorki, poinformowała na Facebooku, że firma Avon wyrzuciła ją z pracy dwa dni po tym, jak dowiedziała się, że ma raka.

Według informacji "Dobrego Tygodnia", poruszona jej losem aktorka "poprosiła o interwencję i zrobiła, co mogła", by kobieta wróciła do pracy. Udało się. Patrycji Frejowskiej zaproponowano stanowisko Pełnomocnika ds. Pomocy Pracownikom Przewlekle Chorym.  

Reklama

Teraz głos zabrali przedstawiciele firmy Avon, wydając oświadczenie w sprawie porozumienia z Frejowską.

"Zgodnie z naszymi wcześniejszymi zapowiedziami odbyło się spotkanie z Panią Patrycją Frejowską, naszą byłą współpracowniczką, autorką posta, w którym opisała historię zakończenia naszej współpracy w maju br. Celem spotkania było omówienie konkretnych form pomocy, której jako firma możemy udzielić Pani Patrycji" - czytamy.

Dyrektor Avon Polska Barbara Goździkowska podkreśla w oświadczeniu, że historia zwolnionej pracownicy stała się impulsem do zbudowania zupełnie nowego systemu wsparcia dla chorujących pracowników i współpracowników. Tak stworzono stanowisko Pełnomocnika ds. Pomocy Pracownikom Przewlekle Chorym.

"Zaproponowaliśmy je Pani Patrycji. Pani Patrycja przyjęła ofertę i będzie zatrudniona w AVON Polska. Jak wszyscy pracownicy Pani Patrycja zostanie również objęta prywatną opieką medyczną. W imieniu swoim, jak i naszej firmy chciałam oficjalnie przeprosić Panią Patrycję. Jak tylko dowiedziałam się o całej sytuacji, osobiście zaangażowałam się w jej rozwiązanie. Wyciągnęliśmy wnioski i zrobimy wszystko, żeby podobne sytuacje nie miały miejsca w przyszłości" - przekonuje Barbara Goździkowska.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy